Krzysztof Bodziony bohaterem GieKSy. "Mam mieszane odczucia"

Jeszcze niedawno decydował o sile środka pola Floty Świnoujście, a w niedzielę pozbawił ją punktów. Krzysztof Bodziony nie celebrował arcyważnego gola.

GKS Katowice odniósł historyczne, pierwsze zwycięstwo na wyspie Uznam. O sukces zadbał zawodnik, który w czerwcu przeniósł się do zespołu Kazimierza Moskala z Floty Świnoujście - Krzysztof Bodziony. Pomocnik pojawił się na boisku jako pierwszy zmiennik w 66. minucie i zdążył zostać bohaterem. W 89. minucie zdobył gola strzałem z dystansu, który odbił się jeszcze od Michała Stasiaka.
[ad=rectangle]
- Mam mieszane odczucia po tym golu. Niby cieszę się z trafienia dla nowego klubu, dzięki któremu mogę się pokazać sztabowi i kibicom. Z drugiej strony spędziłem w Świnoujściu fajne lata i szkoda zepsuć humor osobom stąd. Takie bywa jednak życie piłkarza, że zmienia się barwy i podróżuje po Polsce. Teraz gram bliżej domu rodzinnego dla GieKSy i na pewno chciałem zaprezentować się jak najlepiej w tym meczu - opowiadał Krzysztof Bodziony, który nie celebrował gola na wagę zwycięstwa.

"Bodzio" stanowił o sile środka pola Floty Świnoujście przed cztery lata. W dużej mierze dzięki jego asystom Charles Nwaogu został królem strzelców I ligi w sezonie 2010/2011, jednak w swoim ostatnim sezonie spisał się poniżej oczekiwań. Po nim kontrakt pomocnika dobiegł końca i postanowił skorzystać z oferty z Katowic.

Krzysztof Bodziony zdobył pierwszego gola w bieżącym sezonie
Krzysztof Bodziony zdobył pierwszego gola w bieżącym sezonie

- Kręgosłup zespołu ze Świnoujściu pozostał praktycznie niezmieniony. Znałem mniej więcej każdego zawodnika, który stanowi trzon rywala, dlatego mogłem w pewnym stopniu pomóc trenerom i chłopakom. Taktykę Floty mogli zobaczyć na wideo, ale zachowania oraz nawyki poszczególnych piłkarzy mogłem zdradzić bardziej prywatnie. Chyba trochę pomogłem - opowiadał wychowanek Pniówka Pawłowice Śląskie.

Flota Świnoujście została w niedzielę ukarana za zmarnowane sytuacje podbramkowe w ostatnich minutach pierwszej połowy. GKS dwukrotnie wybił futbolówkę z okolic linii bramkowej. - Zdarzają się mecze, że wszystko wpada do bramki. Tym razem Flota miała taki, że nic nie chciało wpaść. Nie wiem, jakim sposobem nie strzeliła gola. W jednej z sytuacji trzech zawodników mogło oddać strzał, zrobił to ten trzeci i został zablokowany. Flota zagrała fajnie przed przerwą i na początku drugiej połowy. Pierwsza faza meczu lekko ospała, ale przebudziła się. Generalnie myślę, że rywale pokazali się na plus. Widać, że pomogło im ostatnie zwycięstwo w Grudziądzu - ocenił "Bodzio".

Komentarze (0)