Lechię latem zasiliło już szesnastu nowych zawodników, a kolejny - Tobias Weis - jest o krok od związania się z gdańskim klubem. Po pięciu kolejkach nowego sezonu zespół Joaquima Machado, który też jest nową twarzą w Gdańsku, ma na koncie siedem punktów, a dwa ostatnie spotkania z Lechem Poznań i Wisłą Kraków przegrał, choć w obu pojedynkach wychodził na prowadzenie.
[ad=rectangle]
- Brakuje nam jeszcze zrozumienia. W zespole jest kilkunastu nowych zawodników, sam jestem jednym z nich i to zgranie jest na niskim poziomie, choć umiejętności mamy wysokie. Potrzebujemy czasu, żeby się dotrzeć - tłumaczy Bartłomiej Pawłowski.
Sam młodzieżowy reprezentant Polski też potrzebuje jeszcze czasu, by dojść do formy, dzięki której przed rokiem trafił do Malagi. - Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku sezonu moja forma nie była na najwyższym poziomie i nadal nie jest, ale czuję, że krok po kroku wracam na właściwe tory - mówi Pawłowski i dodaje: - Miałem spore zaległości, mało grałem w poprzednim sezonie. Brakuje mi automatyzmu na boisku. Wiele minut mi uciekło na ławce Malagi i teraz muszę wrócić do rytmu.
Po dwóch porażkach z rzędu lechiści już w piątek zagrają z zawodzącym od początku sezonu Zawiszą Bydgoszcz. - Zawsze lepiej otrzymać szansę na rehabilitację jak najszybciej, a nie czekać na nią długo. Nie patrzymy jednak na to, że Zawisza słabo zaczął sezon - do każdego rywala podchodzimy w ten sam sposób. Przeciwnicy nam uciekają, a chcemy się liczyć, więc musimy regularnie punktować - puentuje Pawłowski.