Podobnie jak cztery lata i dwa lata temu, tak i teraz Ruch Chorzów płaci dużą cenę za występy w europejskich pucharach. W niedzielę sytuację doskonale wykorzystali gracze Podbeskidzia Bielsko-Biała, którzy w drugiej połowie w kilkanaście minut roznieśli Niebieskich. - Rozegraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej gole dla nas mógł strzelić Michał Szewczyk. Po zmianie stron była masakra w naszym wykonaniu. Zaczęliśmy fatalnie. Gospodarze mieli trzy rzuty rożne, z czego zdobyli dwa gole - denerwował się trener Ruchu Jan Kocian.
[ad=rectangle]
Szkoleniowiec chorzowskiego zespołu miał pretensje do swoich podopiecznych przede wszystkim o brak koncentracji. - W takich meczach o wyniku decydują detale. My popełnialiśmy zbyt wiele indywidualnych błędów w kryciu przy stałych fragmentach. To zaważyło na wyniku. Nie może tak być, że czekamy na nokaut - dodał Słowak.
Trener Niebieskich po meczu przyznał, że miał receptę na niedopuszczenie do takiej sytuacji. Jednak założeń nie wypełnili jego podopieczni. - Mieliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce. A my co robiliśmy? Za dużo było paniki w zagraniach. Po stracie piłkarze chcieli nawiązać walkę, ale rezultatu nie udało się już odwrócić – zakończył trener Kocian, który z resztą zespołu płaci dużą cenę za ubiegłosezonowy sukces. Przy wąskiej kadrze gra na dwóch frontach wiele kosztuje Ruch.
[event_poll=28226]