Jacek Bednarz: Wiosną możemy odzyskać płynność finansową

Sprzedaż Michała Chrapka do Catanii Calcio okazała się zbawienna dla budżetu Wisły Kraków. Dzięki pierwszemu przelewowi od Włochów Białej Gwieździe udało się w pewnym stopniu zredukować zadłużenie.

Krakowski klub od kilkunastu miesięcy nie ma płynności finansowej. Wiśle czkawką odbija się wykosztowanie się na szturm na Ligę Mistrzów za czasów Roberta Maaskanta i Stana Valckxa. Wisła zaciska pasa, jak może, ale wyjścia z długów nie ułatwia między innymi bojkot ogłoszony przez kibiców, przez który wiosną frekwencja przy Reymonta 22 była najniższą w "erze Bogusława Cupiała". Wisła ma niespłacone zobowiązania zarówno wobec dawnych i obecnych pracowników, nie tylko piłkarzy i trenerów. Część z nich została spłacona dzięki pierwszej części pieniędzy za transfer Michała Chrapka do Catanii Calcio, na którym Wisła ma zarobić ok. 1,4 mln euro.
[ad=rectangle]

- Sytuację na korzyść zmienił nam transfer Michała Chrapka. Już w części rozdysponowaliśmy środki, które dostaliśmy od Włochów. Kilka problemów dzięki temu załatwiliśmy. Przez najbliższe pół roku pojawią się przychody związane z tym transferem. Spłyną też środki z Ekstraklasy SA i powinno to dać nam oddech, co nie znaczy, że w ciągu kilku miesięcy zredukujemy zadłużenie do zera - mówi prezes Jacek Bednarz.

Ile czasu zajmie Wiśle wyjście na prostą? - W mojej ocenie potrwa to jeszcze około 12 miesięcy. Szczególnie wiosną z punktu widzenia planowanych wydatków i gwarantowanych przychodów możemy zbliżyć się do momentu, w którym będziemy mieli pełną płynność. Znalezienie sponsora strategicznego mocno poprawi naszą sytuację - mówi Bednarz i dodaje: - Trwają zaawansowane rozmowy ze sponsorami na koszulki, w tym strategicznym. Raz na jakiś czas złe wiadomości utrudniają zrealizowanie tego.

Finanse Białej Gwiazdy wciąż w największym stopniu zależą od właściciela klubu, czyli Tele-Foniki Bogusława Cupiała. - Tele-Fonika realizuje umowę sponsorską z klubem. Mało tego, firma uruchomiła jeszcze dodatkowe środki i z tego miejsca chciałbym podziękować Tele-Fonice za zrozumienie i pomoc. Na Tele-Fonikę zawsze możemy liczyć i nie ukrywam, że na nią liczymy. Jeśli będzie taka możliwość, że można ją zwiększyć, to można być pewnym, że ona zostanie zwiększona. To zależy jednak od bieżącej sytuacji w Tele-Fonice - tłumaczy Bednarz.

Źródło artykułu: