Ubiegłą rundę 23-latek spędził na wypożyczeniu w Nadwiślanie Góra. Arkadiusz Kowalczyk w dwunastu meczach III ligi zdobył sześć bramek, z kolei dwa trafienia dołożył w pojedynku barażowym i zapewnił Nadwiślanowi awans do II ligi.
Z końcem sezonu GKS Katowice skrócił jego wypożyczenie, ale zawodnik na tę chwilę przy Bukowej nie zagra. - Myślałem, że skoro biorą mnie z wypożyczenia, które w ogóle nie musiało się skończyć, to zostanę w GieKSie po to, żeby grać. Jestem trochę zaskoczony i smutny z tego powodu. Trzeba jednak zakasać rękawy i walczyć gdzie indziej - mówi Kowalczyk.
[ad=rectangle]
W poniedziałek piłkarz wyjechał na zgrupowanie wraz z zespołem z Rybnika, a we wtorek zagrał przeciwko GKS 1962 Jastrzębie. - Decyzja należy do trenera. Starałem się zrobić co w mojej mocy, by zostać. Chciałbym tu zostać, ale trzeba czekać na to, co będzie dalej. Więcej będę wiedział po rozmowie z trenerem - podkreśla zawodnik.
Szkoleniowiec zielono-czarnych w meczu z jastrzębianami przyglądał się również Solomonowi Mawo. Przed trenerem Prasołem jeszcze trzy tygodnie pracy. W tym czasie ma stworzyć solidną drużynę. - Nie miałem okazji pracować z tym trenerem. Słyszałem, że jest bardzo pozytywnym człowiekiem. Na mnie także zrobił dobre wrażenie - kiwa głową Kowalczyk, który we wtorkowym sparingu nie odpuszczał w żadnej sytuacji.
Czy gracz GieKSy przekona do swoich umiejętności sztab szkoleniowy spadkowicza? - Drużyna się buduje, ale już jest bardzo fajna. Wiadomo, że jest nowy trener, dużo nowych chłopaków i kilka ubytków. W kadrze są młodzi oraz doświadczeni zawodnicy. Myślę, że ta mieszanka może zdać egzamin. Co prawda, zostało mało czasu do wznowienia rozgrywek, ale trener da radę wszystko poukładać i na ligę zespół będzie gotowy. Zobaczymy, czy ze mną w składzie - uśmiecha się 23-latek.