W sobotę w Rybniku-Kamieniu doszło do niezwykłego starcia ojca z synem. Co prawda, nie był to bezpośredni pojedynek, gdyż Paweł Mandrysz biegał po boisku w barwach ROW-u Rybnik, z kolei Piotr Mandrysz swoją drużyną kierował z ławki.
- Pierwszy raz przeżyłem taką sytuację i było to fajne uczucie - mówi Paweł, zawodnik rybniczan, który był blisko asysty, ale jego świetnego podania na gola nie zamienił Dawid Jarka. - Przede wszystkim chciałem strzelić bramkę, wtedy byłoby jeszcze lepiej, ale nie udało się. Na pewno ciekawie zagrać "na tatę" - uśmiecha się Mandrysz junior.
[ad=rectangle]
We wcześniejszych potyczkach zielono-czarni tracili bramki nawet z rywalami z niższych lig. Z Termaliką bramkarze z Rybnika wreszcie mogli cieszyć się z czystego konta. - Najbardziej liczy się to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Często z przodu coś wpadnie, tym razem tak się nie stało. Widać było, że Termalica lepiej operuje piłką i miała dużo dobrych sytuacji, a mimo wszystko wyszliśmy z tego obronną ręką z czego jesteśmy zadowoleni - ocenia mecz 16-latek.
14 lipca podopieczni Marcina Prasoła udadzą się na zgrupowanie, gdzie czeka ich kolejny etap przygotowań do sezonu II ligi. - W poniedziałek wyjedziemy na obóz. Myślę, że to będzie czas na poprawę skuteczności i elementów taktycznych. Wszystko zaprocentuje w przyszłym sezonie - z optymizmem dodaje gracz rybnickiego zespołu.
Młody zawodnik w minionych rozgrywkach wystąpił w trzech spotkaniach I ligi i swoją aktywnością zwracał uwagę kibiców. Teraz może stać się ważniejszym ogniwem drużyny. - Najpierw trzeba dobrze przepracować obóz i wywalczyć sobie miejsce. Tak jak już kiedyś mówiłem - będę cieszył się z każdej minuty, którą rozegram, ale na pewno będę walczył o pierwszy skład i nie poddam się - puentuje Mandrysz.