Sześć dni prowadzenia Legii

Słowa szkoleniowca Legii Warszawa wypowiedziane po meczu z Lechią Gdańsk okazały się być proroczymi. Zaledwie sześć dni udało się zagrzać miejsce na fotelu lidera ligowej tabeli. Jakie są tego przyczyny?

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Legii Jan Urban nie przywiązuje większej wagi do tego kto jest liderem po dwunastu kolejkach. Najważniejsze kto na pierwszym miejscu będzie po trzydziestu kolejkach. - Nie ma większego znaczenia, że jesteśmy liderem. Dawno nie byliśmy na pierwszym miejscu i zobaczymy ile się utrzymamy na tej pozycji - tak mówił szkoleniowiec Legii po objęciu pierwszego miejsca.

Do jego słów dostosowali się chyba jego piłkarze. Legia przegrywając w piątek w Bytomiu pokazała jak można lekceważąc rywala zaprzepaścić trud włożony w takie spotkania jak z Wisłą Kraków, Lechem Poznań czy perfekcyjną grę w meczu z Lechia Gdańsk. - Niezrozumiałe jest dla mnie to, jak można zagrać takie mecze jak z Wisłą i Lechią, a potem tak jak z Polonią - to słowa Urbana wypowiedziane po meczu z bytomianami.

Trener Legii niejednokrotnie powtarzał, że najważniejsze są mecze z teoretycznie słabszymi rywalami i to zwycięstwami w takich spotkaniach zdobywa się mistrzostwo Polski. - Ja zawsze powtarzam, że mistrzostwo zdobywa ta drużyna, która najmniej razy potknie się w meczach ze słabszymi zespołami - mówił nawet po meczu z Wisłą Kraków szkoleniowiec warszawskiej drużyny. W końcu za zwycięstwo z Wisłą i za zwycięstwo z np. Polonia Bytom zdobywa się po trzy punkty.

A więc być może podopieczni Urbana zlekceważyli drużynę z dolnych rejonów tabeli? - Musimy znać swoją wartość i wydaje mi się, że tu nie można za dużo mówić o Polonii Bytom. To my jesteśmy zdecydowanym faworytem tego spotkania i musimy przede wszystkim patrzeć na swoją grę. Jeżeli w ten mecz włożymy tyle zaangażowania co Polonia, to wtedy o wyniku zadecydują umiejętności, a te są z pewnością po naszej stronie - tak przed tym spotkaniem wypowiadał się Jakub Wawrzyniak. Już po spotkaniu piłkarze Legii mówili, że nie zagrali nawet na połowę swoich możliwości. Czyli nie włożyli w mecz tyle zaangażowania co podopieczni Marka Motyki. Dlatego też w całym spotkaniu oddali jeden celny strzał w światło bramki, przegrali spotkanie i stracili pozycję lidera. Tak grająca Legia nie ma większych szans na zdobycie mistrzostwa.

Źródło artykułu: