Lech Poznań ma skład na miarę sukcesu w pucharach? "Transfery napawają optymizmem"

Czy Lech Poznań będzie silniejszy niż w ubiegłym sezonie? Czesław Jakołcewicz uważa, że dotychczasowe ruchy kadrowe pozwalają mieć na to nadzieję, choć boi się, iż nastąpią jeszcze ubytki.

- Patrząc na ostatnie działania na rynku transferowym, można ocenić, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trzy nowe twarze plus zawodnicy, którzy już w Kolejorzu byli, to ekipa, która powinna zagwarantować przyzwoite wyniki w europejskich pucharach. Pytanie tylko, czy ostatecznie uda się zatrzymać na Bułgarskiej wszystkich kluczowych graczy. Cały czas przecież nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Łukasza Teodorczyka czy Marcina Kamińskiego - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Czesław Jakołcewicz.

Były wieloletni obrońca Lecha uważa, że dotkliwą stratą byłaby zwłaszcza sprzedaż "Kamyka", którym mocno interesuje się beniaminek Serie A, US Palermo. - Defensywa nie była w zeszłym sezonie monolitem, dlatego szkoda by było jeszcze ją osłabiać. W kontekście występów w Lidze Europejskiej władze Kolejorza powinny zrobić wszystko, by uniknąć jakichkolwiek ubytków.
[ad=rectangle]
Lukę po Marcinie Kamińskim, a także Manuelu Arboledzie ma wypełnić nowy nabytek wicemistrza Polski, Maciej Wilusz. - Z tej trójki, która wzmocniła zespół, o Wiluszu wiemy stosunkowo najwięcej. Myślę, że to dobry transfer, który da trenerowi Rumakowi więcej opcji w obronie. Z nadmiernym chwaleniem Wilusza jeszcze się jednak wstrzymam, bo dotąd grał on w I lidze i mimo że był powoływany do reprezentacji, to ciężko przewidzieć jak poradzi sobie w ekipie, która ma walczyć o najwyższe cele. Kolejorz to też inny poziom presji - zaznaczył Jakołcewicz.

Do Poznania przenieśli się ponadto Darko Jevtić i Muhamed Keita. - Ich w ogóle nie będę oceniać, bo po prostu nie miałem okazji zobaczyć jak grają. Coś więcej na temat tych zawodników wie tylko sztab szkoleniowy i ludzie, którzy ich obserwowali. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Mam nadzieję, że jak najwięcej pozytywnego - dodał.

W II rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej Lech zmierzy się z islandzkim Knattspyrnufelagid Fram lub estońskim JK Nomme Kalju. - Przejście tego etapu powinno być formalnością. Oczywiście nikogo nie wolno lekceważyć. Zespół już od pierwszego meczu musi być przygotowany na sto procent. Nie wyobrażam sobie, żeby doszło do powtórki z zeszłego sezonu. Lechici dostali wtedy solidną nauczkę i myślę, że teraz podejdą do rywalizacji z pokorą i pełnym zaangażowaniem. Pokonanie najbliższych rywali nie powinno dla nich stanowić najmniejszego problemu, ale wiadomo, że jeśli by ich zlekceważyli, to odpaść mogą z każdym - zakończył Jakołcewicz.

Komentarze (15)
avatar
eXpErT
25.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Skład może i ma, ale nie ma trenera... 
avatar
Linoox
25.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Claasen w TSV Monachium :) 
avatar
marco928
25.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To czy ma skład na miarę sukcesu, to się dopiero okaże. Mam nadzieję że uda im się awansować do fazy grupowej, co na pewno dla nich tym sukcesem będzie :) 
avatar
Tomzonix
25.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
4
Odpowiedz
Na pewno lepiej jak Legła sobie poradzą 
avatar
dragon0102
25.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w IV rundzie może byc cięzko. Tam nie ma juz slabych druzyn. Trzeba naprawde wykazac sie umiejetnościami.