Javier Zanetti przybył do Interu Mediolan w 1995 roku z Club Atletico Banfield i nigdy nie zdecydował się na transfer. Sobotni występ przeciwko Lazio Rzym (4:1) był jego 856. meczem w czarno-niebieskich barwach i ostatnim na San Siro w Mediolanie.
Już w trakcie pojedynku na murawie pojawił się jeden z kibiców mediolańskiego klubu, by wyściskać kończącego zawodową karierę kapitana. Służby chciały natychmiast usunąć go z placu gry, ale Zanetti spełnił życzenie fana.
Po końcowym gwizdku nie zabrakło wzruszających przemówień. - Dziękuję wszystkim! Nie macie pojęcia, jak bardzo emocjonalny jest to dla mnie moment. Moim jedynym pragnieniem było bronić barw Interu. Jestem szczęśliwy, że mogłem przeżyć tutaj wiele wspaniałych chwil i występować w klubie, który naprawdę kocham i zawsze będę kochał - powiedział 40-latek, który obejmie jedno ze stanowisk kierowniczych w zespole. - Nie wiem, czy sprawdzę się w nowej roli, ale będę robił wszystko dla Interu tak, jak robiłem na boisku - wyjaśnił.
[ad=rectangle]
- Płakałem z radości, emocji i uczuć, jakimi obdarzyli mnie kibiców. To był niezapomniany wieczór - przyznał Argentyńczyk, który po wygłoszeniu mowy na San Siro wywołał nazwiska czterech piłkarzy: Waltera Samuela, Diego Milito, Luki Castellazziego i Estebana Cambiasso. Pierwsza trójka latem również żegna się z Interem, natomiast przyszłość defensywnego pomocnika stoi pod znakiem zapytania. Zachowanie Zanettiego może wskazywać na to, że Cambiasso po 10 latach także opuści San Siro.
Zanetti wraz z kibicem Interu w końcówce meczu:
[wrzuta=aP66noLhFdy,stokbialy28]
Pożegnanie Zanettiego z Interem po końcowym gwizdku:
[wrzuta=4c8AWAGchaA,stokbialy28]