Ten mecz miał wiele smaczków. Do Białegostoku przyjechała drużyna, z którą Jagiellonia w ubiegłym sezonie przegrała czterokrotnie, drużyna w której występuje trzech byłych zawodników żółto-czerwonych i w końcu trenerem, której jest Artur Płatek, szkoleniowiec, który w przeszłości wprowadził Jagiellonię do Ekstraklasy i ją tam utrzymał.
Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla Jagiellonii. W 4. minucie Tomáš Pešír w sytuacji sam na sam z Marcinem Cabajem został sfaulowany poza polem karnym i sędzia nie miał najmniejszych wątpliwości, że bramkarzowi Cracovii należy się czerwona kartka. - Faul był ewidentny. Zawodnik Cracovii trafił mnie w nogi i przez to uniemożliwił mi zdobycie gola. Decyzja arbitra była jak najbardziej słuszna - przyznawał po końcowym gwizdku sam poszkodowany. Wprowadzony chwilę później Sławomir Olszewski, który zajął miejsce Cabaja między słupkami znakomicie sparował na rzut rożny strzał Pawła Zawistowskiego z rzutu wolnego. Jagiellonia cały czas grała na połowie Pasów i w 18. minucie miała kolejną bardzo dobrą okazję, aby trafić do siatki. Uderzenie Zawistowskiego z dystansu trafiło jednak w poprzeczkę. Sześć minut później po podaniu Ensara Arifovicia, Pešír z linii pola karnego uderzył tuż obok słupka.
Przewaga Jagiellonii w tym spotkaniu nie podlegała najmniejszej dyskusji i w drugiej połowie Jaga coraz bardziej naciskała Pasy. Po dziesięciu minutach od wznowienia gry Robert Szczot miał dwukrotnie szansę na zdobycie gola. Za pierwszym razem "Szczocik" pięknym strzałem trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a chwilę później przestrzelił z kilku metrów. Co nie udało się Szczotowi, udało się Damirowi Kojaševiciowi w 69. minucie spotkania. Akcję zapoczątkował Igor Lewczuk, płasko podał do Szczota, który dograł wzdłuż bramki, a tam na piłkę czekał "Mali" i strzałem pod brzuchem Olszewskiego pewnie umieścił piłkę w bramce. Napór Jagiellonii nie słabł i w 78. minucie było już 2:0. Tym razem po pięknej akcji żółto-czerwonych Kojašević podał do Arifovicia i Bośniak kapitalnym strzałem pod poprzeczkę ustalił wynik meczu.
Jagiellonia, wliczając spotkania pucharowe, nie przegrała już ośmiu meczów z rzędu (z Legią w Pucharze Polski uległa dopiero po rzutach karnych) i jest na fali wznoszącej. Cracovia natomiast od dziewięciu spotkań ligowych nie odniosła zwycięstwa. Żółto-czerwoni po tym spotkaniu awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli, a krakowianie ugrzęźli na jej dnie.
2 listopada 2008r.
Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 2:0 (0:0)
1:0 - Kojašević 69'
2:0 - Arifović 78'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Lech - Lewczuk, Skerla, Staňo, Król, Szczot, Hermes, Zawistowski, Kojašević (89' Łatka), Arifović (90+1' Pacan), Pešír (60' Dzienis).
Cracovia Kraków: Cabaj - Kulig, Milosević, Tupalski, Radwański (72' Karwan), Moskała, Kłus, Nowak, Szeliga, Kaszuba (7' Olszewski), Witkowski (61' Krzywicki).
Żółte kartki: Hermes, Skerla, Pešír (Jagiellonia) oraz Witkowski, Olszewski, Nowak (Cracovia).
Czerwona kartka: Cabaj /4' za faul/ (Cracovia).
Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa).
Widzów: 8.000 (mecz bez udziału kibiców gości).