Sytuacja kadrowa gliwiczan przed starciem z Jagiellonią Białystok jest porównywalna do tej, gdy Piastunki mierzyły się z Pogonią Szczecin. Z tą jedną różnicą, że szanse na występ Wojciecha Kędziory zdecydowanie wzrosły. - Wielkich zmian nie ma. Wypada nam Hebert, ale mamy nadzieję, że do pełnej sprawności dojdzie Wojtek Kędziora. Pozostali zawodnicy też borykają się z różnymi urazami. Jedni z większymi, a drudzy z mniejszymi, ale mam nadzieję, że większość z nich będzie do mojej dyspozycji. Liczę, że nasi lekarze postawią ich na nogi - powiedział Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice.
Z pola widzenia w Gliwicach zniknął Pavol Cicman. Chodzą głosy, że Słowak po sezonie pożegna się z klubem z Okrzei. - Ostatnio borykał się on z urazem, ale od kilku dni jest już z zespołem i trenuje na normalnych obciążeniach. Zagrał też w spotkaniu drugiej drużyny - wyjaśnił 41-letni szkoleniowiec.
Jeśli Kędziora nie będzie mógł wystąpić, to można spodziewać się podobnego zestawienia ataku, jak we wspomnianym wcześniej meczu z Pogonią. Duet napastników tworzyć będą Ruben Jurado oraz Kamil Wilczek, który przeciwko Portowcom zdobył dwie bramki. Natomiast z postawy Hiszpana opiekun gliwiczan nie był zadowolony, czego nie ukrywał.
- Na tej pozycji oczekujemy zdecydowanie lepszej gry. Ruben jest ważną częścią naszego zespołu, a niejednokrotnie pokazywał, że jest wręcz zawodnikiem kluczowym. Przez bardzo ciężką sytuację, w której się znajdujemy, oczekujemy, że Ruben z tej roli się wywiąże. A z Pogonią został zmieniony, bo grał słabo - mówił po starciu ze szczecinianami Brosz.
Powrót do sprawności "Kędiego" zapewne sprawi, że Jurado pojedynek z Jagiellonią Białystok rozpocznie na ławce rezerwowych.