Atletico Madryt i FC Barcelona w środowy wieczór rywalizowały już piąty raz w tym sezonie. Duma Katalonii, która w trakcie bieżącego sezonu imponuje skutecznością, po raz trzeci nie zdołała zmusić do kapitulacji Thibaut Courtois. Zawodnicy Gerardo Martino mieli kilka okazji strzeleckich, ale zdecydowanie groźniej było pod bramką Jose Manuela Pinto. Jaki sposób na zatrzymanie Lionela Messiego i spółki ma Diego Simeone?
- Zaplanowaliśmy oba mecze w dwóch obszarach. Przede wszystkim staraliśmy się grać pressingiem już w okolicy pola karnego przeciwnika, a ponadto ostro naciskaliśmy rywali przed naszą "16". Jeśli pierwszy sposób nie działał, staraliśmy się jak najszybciej odciąć od gry Iniestę, Xaviego i Busquetsa - wyjaśnił Argentyńczyk. - W pierwszych 20 minutach rewanżu intensywność i zaangażowanie były znakomite. Później zadanie nieco utrudnił nam Alves, który przyśpieszał grę i pozwalał rozwinąć skrzydła Barcelonie - dodał strateg Atletico.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Madrytczycy po czterech remisach wreszcie pokonali aktualnego mistrza Hiszpanii, chociaż Simeone nie mógł skorzystać z usług dwóch ważnych ogniw. - Nie mieliśmy Ardy Turana i Diego Costy, a Barcelona jest zawsze niezwykle groźna, posyłając piłki w miejsca, w które nikt się nie spodziewa. Jak czasami pokazuje jednak historia, bitwy wygrywa nie lepszy, lecz ten, kto je lepiej zaplanuje - stwierdził trener. - Moi zawodnicy doskonale wiedzieli, co mają robić na boisku i w jaki sposób zagrać. Kiedy wychodzi się na murawę, słowa przestają odgrywać istotną rolę, zwłaszcza jeśli atmosfera jest tak wyjątkowa jak na Calderon - powiedział.
Atletico jako jedyny zespół w stawce nie ma jeszcze porażki na koncie. Czy wyrasta zatem na głównego faworyta do zdobycia Pucharu Europy? - Cały czas utrzymujemy tę samą pokorę co na początku rozgrywek, ale wierzymy w naszą pracę i postaramy się wykorzystać szansę, która się przed nami pojawiła. Podziwiam moich piłkarzy i jestem z nich dumny, ponieważ cały czas wzrastają i stają się coraz lepsi - podsumował.