W ubiegłej rundzie drużyna z Nowego Sącza zwyciężyła w Rybniku 3:2. W poprzedniej kolejce zielono-czarni stracili kolejne punkty, remisując z Flotą Świnoujście. - Jesteśmy już tak zdenerwowani na to wszystko co się dzieje. Planowaliśmy, kombinowaliśmy, robiliśmy wszystko, by to prowadzenie 1:0 z Flotą dowieźć do końca. Mieliśmy szanse na 2:0, można powiedzieć że nawet na 3:0, ale piłka nie chciała wpaść do siatki. To chyba były jakieś czary mary. To co przytrafiło się Cisse może zdarzyć się każdemu. Jesteśmy drużyną i gramy wszyscy. Ważne, że tamto spotkanie zremisowaliśmy i musimy teraz zrobić wszystko, by wygrać na Sandecji. Cały tydzień ładujemy akumulatory i jedziemy tam w bojowych nastrojach. Mam nadzieję, że przywieziemy trzy punkty - wierzy Roland Buchała, gracz ROW-u.
Ostatnią potyczką, w której zagrał rosły napastnik był listopadowy mecz z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. W ostatnim czasie Buchała trenował w rezerwach, ponieważ trener Marek Wleciałowski nie widział dla niego miejsca w swoim zespole, co było zaskakującym posunięciem. Wcześniej szkoleniowiec desygnował 30-latka do gry w wyjściowym składzie. - To co trener Wleciałowski ze mną zrobił było dla mnie niezrozumiałe. Kilka razy rozmawialiśmy przed tym jak zostałem odsunięty. Cały czas miałem być brany pod uwagę jako rywalizacja dla Idrissy. Okazało się, że w dwa dni można zmienić zdanie na wszystkie tematy i zostałem przesunięty do rezerw. Przyszedł trener Furlepa, który przywrócił mnie do zajęć z drużyną. Mam nadzieję, że nie wróciłem po to, żeby wchodzić na kilka minut, a żeby pomóc zespołowi. Chcę jak najlepiej wykorzystać tę szansę i udowodnić, że trener Furlepa wykonał bardzo dobry ruch - zdradza zawodnik beniaminka I ligi.
Nowy opiekun rybniczan w pojedynku z Wyspiarzami postanowił skorzystać z usług Buchały, posyłając go do boju przed 80. minutą spotkania. - Szkoda, że nie udało się strzelić bramki, ani dograć, bo po to też wszedłem na boisko. Myślałem, że dowieziemy prowadzenie do końca w spokoju. Trener wpuścił mnie do gry po krótkich "wakacjach" w rezerwach, ale to nie był wczasy, bo mieliśmy tam bardzo dobre treningi, więc nie ma najmniejszego problemu z przygotowaniem piłkarskim. Jeżeli nowy trener widzi we mnie potencjał, to muszę to udowodnić. Myślę, że zespół skorzysta na moim powrocie - oczekuje zawodnik.
Mecz z Sandecją Nowy Sącz poprowadzi Jacek Małyszek, którego rybniczanie nie wspominają zbyt miło. W starciu z Olimpią Grudziądz sędzia Małyszek najpierw wyrzucił z boiska Kamila Kosteckiego, by później pokazać sporną czerwoną kartkę Marcinowi Grolikowi, dyktując równie kontrowersyjny rzut karny dla gości. - Tych arbitrów, którzy robili "cuda" na naszym stadionie było kilku, więc czy to będzie ten sędzia, czy inny, to my mamy grać o trzy punkty i nie patrzeć na sędziego. Musimy skupić się na sobie i pojechać wygrać do Nowego Sącza. Może tym razem los się odwróci. Najważniejsze, by pozytywnie patrzeć w przyszłość i mieć pozytywne myśli, bo tylko to może prowadzić do sukcesu. Nie możemy rozmyślać przez trzy tygodnie, co by było gdybyśmy strzelili na 2:0 i zakopać się pod ziemię. Trzeba otrząsnąć się z tego i do Nowego Sącza pojechać jeszcze bardziej zdenerwowanym. Jeżeli mieliśmy zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, to znaczy, że dobrze graliśmy w piłkę. A jeśli dobrze graliśmy w piłkę, to czemu tego nie kontynuować i tydzień później wygrać na wyjeździe? Gdybyśmy w dwóch meczach zdobyli cztery punkty, byłby to bardzo dobry bilans trenera Furlepy. Mam nadzieję, że jako drużyna pomożemy mu osiągnąć dobry wynik - wskazuje Buchała.
Być może napastnikowi z Gliwickiej dane będzie wystąpić przeciwko ekipie Ryszarda Kuźmy. - Nie wiadomo co będzie. Trener rządzi, trener ma pełną władzę. Tylko on decyduje, kto zagra w podstawowym składzie. Wypada Daniel Feruga, ale kolejni chętni czekają na tę pozycję. Kto zagra za Daniela, ten zagra na sto procent. To szansa dla tych chłopaków, którzy wchodzą z ławki. Każdy myśli, aby tę szansę wykorzystać i zostawi zdrowie na boisku, żeby tak było - mówi gracz outsidera.
Poprzedni pojedynek tych drużyn zakończył się wygraną Biało-czarnych 3:2. Dwa gole dla śląskiego beniaminka zdobył wówczas Daniel Feruga. - Jeżeli oni przyjechali do nas i zabrali nam trzy punkty, to musimy pojechać do nich i zabrać tę zdobycz z powrotem do Rybnika. Tylko z takim nastawieniem tam jedziemy. Nie interesuje nas porażka, żadne remisy i podziały punktów nie wchodzą w grę. Interesują nas tylko zwycięstwa. Zostało dwanaście kolejek do końca sezonu, z czego siedem musimy wygrać, by móc myśleć o spokojnym utrzymaniu. To jest w naszym zasięgu, bo już łapaliśmy takie serie w II lidze. Na razie nie umiemy dowozić zwycięstw do końca. Wydaje mi się, że jeżeli raz to wszystko przełamiemy, to możemy złapać dobrą passę i to potoczy się jak normalna kolej rzeczy. Najważniejsze to wygrać kolejny mecz i nie myśleć o tym, co będzie w przyszłości, tylko co będzie z Sandecją i przywieźć trzy punkciki - puentuje Buchała.