Dwa ciosy i nokaut - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Górnik Łęczna

Gospodarze prowadzili od 76. minuty po golu niezawodnego Adama Mójty, ale zabójcza końcówka Górnika pozwoliła wydrzeć 3 punkty. Drużyna przyjezdna wygrała w Nowym Sączu pierwszy raz od 24 sierpnia.

Lider pierwszoligowych rozgrywek, zgodnie z przewidywaniami stał się wymagającym rywalem dla sądeczan. W pierwszej połowie przeważał i stworzył groźniejsze sytuacje do zdobycia bramek. Już w 2. minucie zrobiło się niebezpiecznie pod bramką gospodarzy. Paweł Zawistowski uderzył sprzed pola karnego, a zmuszony do piąstkowania Marcin Cabaj bardzo dobrze sobie z tym poradził. Ten sam zawodnik strzałem obok słupka wykończył szybką akcję gości, w której piłka leciała, jak po sznurku przez kilkadziesiąt metrów.

Sandecja też miała swoje szanse, ale nie tak liczne. W 2. minucie Łukasz Grzeszczyk z 20 metrów strzelił obok bramki. Biało-czarni próbowali atakować lewą stroną, ale dośrodkowania Adama Mójty były zazwyczaj zbyt głębokie. Lewy obrońca lepszą piłkę posłał w 18. minucie, ale Maciej Bębenek nie doszedł do niej. Ten sam zawodnik w 26. minucie strzelił wysoko nad poprzeczką, a 4 minuty wcześniej podobnie zachował się Matej Nather.

Górnik Łęczna również nie próżnował. W 27. minucie Bartłomiej Niedziela dynamicznie wpadł w pole karne, uderzył mocno i trafił w słupek. Poprawka Łukasza Zwolińskiego trafiła do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. W 39. minucie Patrik Mraz strzelił z rzutu wolnego, a futbolówkę pewnie złapał bramkarz Sandecji.

Małopolanie mogli w samej końcówce I połowy wyjść na prowadzenie. Maciej Bębenek miał sporo miejsca w polu karnym, ale długo zwlekał ze strzałem, z którym ostatecznie poradził sobie Sergiusz Prusak. - Wydaje mi się, że dwóch zawodników robiło już wślizg i gdybym oddał strzał prawą nogą, to by go zablokowali. Natomiast na pewno po zwodzie mogłem mocniej uderzyć na bramkę - komentował pomocnik gospodarzy. Akcja miała jeszcze dalszy ciąg, ale dobitkę Mateja Nathera sparował na róg golkiper.

Mecz mógł się podobać także po zmianie stron. W 56. minucie Paweł Zawistowski strzelił nad bramką, będąc już w polu karnym, a 120 sekund później za głowę chwycili się wszyscy zawodnicy i kibice Sandecji. Rzut rożny wykonywał standardowo Adam Mójta, a główka Roberta Cicmana trafiła w słupek!

Wielka radość w szeregach sądeczan wybuchła w 76. minucie. Maciej Szmatiuk zagrał ręką w polu karnym, a Adam Mójta z jedenastu metrów pewnie uderzył w prawy, górny róg i było 1:0. Po stracie gola Górnik mocniej zaatakował, a kluczowymi postaciami okazali się rezerwowi. W 88. minucie po zgraniu Szmatiuka, wyrównał strzałem z pola karnego Arkadiusz Woźniak. - To był taki zapalnik, by jeszcze więcej sił włożyć w atak i grać do samego końca - mówił 23-letni napastnik.

Zwycięstwo dało piłkarzom z Łęcznej trafienie Nikolajsa Kozacuksa, który wykorzystał podanie z prawego sektora boiska Pawła Sasina. Sandecja przegrała pierwszy raz u siebie od ubiegłorocznego spotkania z Arką Gdynia, zakończonego wynikiem 0:3. Mecz z trybun oglądał Mouhamadou Traore, który ma wzmocnić Pasy.

Po meczu powiedzieli:
Jurij Szatałow, trener Górnika:

Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo od jakiegoś czasu Sandecja nie przegrywała u siebie, gra bardzo ciekawą piłkę i to się potwierdziło. Mecz nie do końca układał się po naszej myśli, ale cieszymy się, że w końcówce pokazaliśmy charakter i walczyliśmy do końca. Musiałem zmienić ustawienie drużyny na trzech napastników i trzech obrońców.
Ryszard Kuźma, trener Sandecji: 

W Legnicy strzeliliśmy bramkę w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Dziś dowiedziałem się, co mógł czuć wtedy trener Miedzi, z tą różnicą, że wtedy wywalczyliśmy punkt, a teraz przegraliśmy. Do strzelenia gola naszą grę charakteryzowała cierpliwość i spokój, czego zabrakło w końcówce. W wielu przypadkach potrafiliśmy dowieźć korzystny wynik, a teraz to się odwróciło. Taki jest urok piłki nożnej.

Sandecja Nowy Sącz - Górnik Łęczna 1:2 (0:0)
1:0 - Adam Mójta (k.) 76'
1:1 - Arkadiusz Woźniak 88'
1:2 - Nikolajs Kozacuks 90+3'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Marcin Cabaj - Marcin Makuch, Mateusz Bartków, Robert Cicman, Adam Mójta (90+1' Pablo Gomez), Maciej Bębenek, Matej Nather, Sebastian Szczepański (66' Fabian Fałowski), Łukasz Grzeszczyk, Adrian Frańczak, Maciej Górski (81' Rudolf Urban).

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Paweł Sasin, Maciej Szmatiuk, Marcin Kalkowski, Patrik Mraz, Grzegorz Bonin (86' Nikolajs Kozacuks), Tomasz Nowak, Veljko Nikitović, Paweł Zawistowski (70' Arkadiusz Woźniak), Bartłomiej Niedziela (66' Miroslav Bożok), Łukasz Zwoliński.

Żółte kartki: Mateusz Bartków, Maciej Górski, Marcin Makuch, Sebastian Szczepański (Sandecja) oraz Paweł Zawistowski, Maciej Szmatiuk (Górnik).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Widzów: 1500.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Źródło artykułu: