Gdy rewanżowy pojedynek 1/8 finału Ligi Mistrzów dobiegał końca, o piłkę walczyli Robert Lewandowski i Tomas Hubocan. Kiedy słowacki stoper leżał już na murawie, Polak przebiegając trafił go kolanem w łuk brwiowy. Zdarzenie wyglądało na całkowicie przypadkowe, jednak powtórki pokazały, że "Lewy" miał sporo czasu, by uniknąć starcia z rywalem.
Lewandowski miał już na koncie żółtą kartkę i gdyby hiszpański sędzia uznał, że rozmyślnie trafił defensora Zenitu Sankt Petersburg, musiałby wyrzucić naszego rodaka z boiska.
- Tomas bardzo chciał wrócić na boisko, chociaż był cały we krwi. Nawet w szatni palił się do gry, mimo że pojedynek był już zakończony. Jest prawdziwym walczakiem. Ma brzydkie rozcięcie, ale wierzę, że nie wykluczy go to z udziału w nadchodzących meczach. Musi przejść jednak dokładne badania - skomentował trener Zenitu Siergiej Semak.
[wrzuta=3ZjXj5pi6uu,gladbacher88]