Franciszek Smuda: Jak słyszę, że walczymy o mistrzostwo Polski, to jestem wzruszony

- Jak słyszę, że walczymy o mistrzostwo Polski, to jestem wzruszony - mówi przed niedzielnym meczem na szczycie T-Mobile Ekstraklasy z Legią Warszawa trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag].

Pojedynek na PEPSI Arenie będzie starciem aktualnego mistrza kraju i lidera T-Mobile Ekstraklasy z 3. siłą ligi. Mimo to opiekun Białej Gwiazdy wciąż unika deklaracji walki o mistrzostwo Polski.

- Jak słyszę, że walczymy o mistrzostwo Polski, to jestem wzruszony - mówi "Franz", dodając: - Z drugiej strony zastanawiam się, czy to rzeczywiście prawda. Rozpoczynając sezon, myśleliśmy o czymś innym. Za nami 25 kolejek i obojętnie jaki będzie wynik, to wszystko rozstrzygnie się po podziale na grupy. Dopiero te siedem meczów pokaże, kto będzie mistrzem Polski. A może Ruch, może Lech? Na Legii będziemy walczyli o jak najlepszy wynik. W ostatnich meczach chcemy pozbierać jak najwięcej punktów, żeby w drugiej fazie sezonu móc się skoncentrować na walce o to, na co mamy szansę powalczyć.

Jakiego meczu Smuda spodziewa się w niedzielę w Warszawie? - Na pewno Legia nie będzie na nas czekała, tylko sama od razu zaatakuje i spróbuje strzelić nam gola za wszelką cenę już na początku. My powinniśmy mieć więcej miejsca z przodu niż Legia. Będzie twarda walka na każdym metrze boiska, będzie gęsto i ciężko będzie stworzyć jakieś sytuacje, może z kontry Nie sądzę, by ktoś pojechał na Legię i poszedł na wymianę ciosów.

Do składu Wisły w porównaniu z ostatnim spotkaniem z Ruchem Chorzów (0:1) wracają Łukasz Burliga i Arkadiusz Głowacki. - Ich obecność ma duże znaczenie dla zespołu. Jesienią widzieliśmy w meczu Pucharu Polski, jak wyglądamy, gdy nie ma pięciu zawodników. Gdy teraz z Ruchem zabrakło dwóch podstawowych obrońców, znów mieliśmy trudności. Z Arkiem zespół więcej w siebie wierzy. On daje pozytywny impuls całej drużynie - mówi "Franz".

Krakowianie są podrażnieni ubiegłotygodniową porażką z Ruchem Chorzów przed własną publicznością. Niebiescy są pierwszym zespołem, jaki znalazł na Wisłę sposób na jej stadionie. - Porażka z Ruchem mnie zmartwiła mnie - nie sądziłem, że przegramy. To jest taki zimny prysznic, bo to pierwsza porażka na własnym boisku, ale nie jest tak, że musimy się zbierać. Nie jesteśmy w dołku, nie jesteśmy w kryzysie. Jesteśmy wciąż tą samą drużyna, która potrafi rozegrać dobre spotkanie i na to liczę w Warszawie - podkreśla Smuda.

Źródło artykułu: