Antoni Łukasiewicz: Trzeba teraz pokazać charakter, jaja

- Teraz najgorsze byłoby to, gdybyśmy się załamali, spuścili głowy i zaczęli wszystko wywracać do góry nogami - mówił Antoni Łukasiewicz po przegranym przez Górnika Zabrze meczu w Lubinie.

Piłkarze Górnika Zabrze w pierwszej połowie spotkania z KGHM Zagłębiem Lubin wyglądali jak dzieci zagubione we mgle. Zabrzanie popełnili katastrofalną jak na taki poziom rozgrywek ilość błędów z których trzy wykorzystali Miedziowi. Zagłębie już po 22 minutach z drużyną Ryszarda Wieczorka prowadziło 3:0. - Co się stało, to wszystko będzie analizowane. Na pewno błędy indywidualne przyczyniły się do tego, że straciliśmy te trzy bramki i to w bardzo krótkim odstępie czasu. Już w 22. minucie było 3:0 dla Zagłębia i my w bardzo trudnej sytuacji się znaleźliśmy. Czego zabrakło? Być może trochę koncentracji, konsekwencji? Nie mnie to oceniać. Od tego jest trener i sztab szkoleniowy. Na pewno falstart na początku rozgrywek. Jest natomiast przed nami jeszcze dużo, dużo gier - skomentował obrońca Trójkolorowych, Antoni Łukasiewicz.

- Teraz najgorsze byłoby to, gdybyśmy się załamali, spuścili głowy i zaczęli wszystko wywracać do góry nogami. Dalej musimy robić swoje, ciężko pracować. Tylko ciężka praca to jest klucz do tego, żeby osiągać sukcesy, korzystne rezultaty. Życie uczy pokory. Na pewno ten mecz dał nam lekcję tej pokory. Analiza, analiza, wyciągnięcie wniosków. Trzeba teraz pokazać charakter, jaja, bo tak naprawdę w trudnych sytuacjach kształtuje się charakter i w trudnych sytuacjach powstaje ten duch drużyny. Nie sztuką jest wygrywać, gdy wszystko jest fajnie. Wtedy wiadomo, jak się gra i funkcjonuje. W tych trudnych chwilach trzeba wyciągnąć wnioski, przepchnąć wszystko i wygrać kolejny mecz. To jest cel - dodał.

Przy pierwszej z bramek straconych Górnika błąd popełnił właśnie Łukasiewicz, który dał się ograć Arkadiuszowi Piechowi. - Obrońca walczy z napastnikiem, napastnik z obrońcą. Bardzo dużo jest takich sytuacji. Obrońca raz się pomyli i często kończy się to sytuacją bramkową lub bramką. Przepychaliśmy się, Arek bardzo mocno na tych nogach pracował. W pewnym momencie włożył nogę, ograł mnie, dograł prostopadłą piłkę do Abwo, co w konsekwencji skończyło się pierwszą bramką. Ja też muszę nad tym popracować, wyeliminować błędy, aby w kolejnym spotkaniu ich nie było. Trzeba podnieść głowę i patrzeć optymistycznie w przyszłość. Ważne jest to, co jest przed nami. Musimy z tego wyjść silniejsi, stanąć na nogi, na nich twardo stąpać po ziemi i to nas na pewno zaprowadzi do zwycięstw i do tego, aby cały czas być w czubie tabeli - skomentował defensor.

Górnik w tym sezonie stawia sobie dość ambitne cele. Zabrzanie mierzą wysoko, nawet w zwycięstwo w T-Mobile Ekstraklasie. - Przede wszystkim my sobie doskonale zdajemy sprawę z tego, że tę poprzeczkę sobie wysoko zawiesiliśmy, bo nasza postawa jesienią była naprawdę dobra i dzięki temu dorobkowi punktowemu wylądowaliśmy na takim miejscu. Wiadomo, jak zawsze kibice najwierniejsi Górnika i każdego innego zespołu reagują. To jest naturalny objaw, że myślą o tym, żeby klub walczył o najwyższe cele. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. My tak naprawdę musimy nie myśleć o tym dalekosiężnym celu, tylko musimy się skupiać na każdym kolejnym drobnym kroku do przodu, jakim jest punktowanie w meczach. W Lubinie się nie udało, a zatem w kolejnym spotkaniu trzeba postawić ten krok do przodu, żeby ruszyć z miejsca i pokazać wszystkim, że w Lubinie był wypadek przy pracy - powiedział Antoni Łukasiewicz portalowi SportoweFakty.pl.

Komentarze (0)