Mógłbym grać w reprezentacji Polski - rozmowa z Inakim Astizem, piłkarzem Legii Warszawa

- Świetnie się czuję w waszym kraju, bardzo mi się tutaj podoba - mówi w wywiadzie, udzielonym serwisowi SportoweFakty.pl, Inaki Astiz. Hiszpan nie wyklucza opcji, że kiedyś wystąpi w polskiej reprezentacji. Ale jak sam twierdzi, na razie jest na to jeszcze za wcześnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Tomasik: Przed wami spotkanie z Wisłą Kraków. Przygotowuje się pan do tej konfrontacji w jakiś specjalny sposób?

Inaki Astiz: Nie. Traktuję ten mecz jak każdy inny. Zdaję sobie jednak sprawę, że będzie on bardzo ważny. Oczy kibiców z całego kraju będą zwrócone właśnie na nas. Mam nadzieję, iż z tej potyczki wyjdziemy zwycięsko.

Dla fanów Legii to najważniejsze - nie licząc derbów Warszawy - spotkanie w sezonie.

- Racja. Nasze pojedynki z Wisłą cieszą się ogromnym zainteresowaniem. A to dlatego, że grają ze sobą najlepsze polskie drużyny. Oby mecz stał na wysokim poziomie.

Niedzielna konfrontacja może pokazać, który zespół ma większe szanse na mistrzostwo?

- Zobaczymy. To na pewno ważne spotkanie, ale chyba jeszcze nie o takim znaczeniu. Chodzi raczej o to, aby nie stracić punktów i dystansu do czołówki. Wystarczy, że zanotowaliśmy wpadkę w Łodzi.

Początek rozgrywek w waszym wykonaniu nie był najlepszy, ale z meczu na mecz prezentujecie się coraz lepiej.

- Zgadza się. Pierwsze spotkania Legii nie były dobre. Potem jednak forma poszła w górę i dziś widać też efekty.

Pod ostrzałem mediów znaleźli się pańscy rodacy - Descarga, Tito i Arruabarrena. Skąd wzięła się ta krytyka?

- Nie mam pojęcia. Na pewno spory wpływ miały na to ich kontuzje. Pierwsi dwaj dość często narzekali na urazy, ale z biegiem czasu powinni pokazać, co potrafią. Z kolei Mikel ostatnio dostaje nawet szanse gry. Widać, że prezentuje się coraz lepiej. Ale kolejne spotkania tak naprawdę pokażą, na co go stać.

To dobrzy piłkarze?

- Tak.

Jak się pan czuje w Polsce? Skoro wrócił pan do Legii, to odpowiedź może być chyba oczywista.

- Jasne, świetnie się czuję w waszym kraju. W Warszawie spędziłem zeszły sezon i z niczym nie miałem problemów. Wróciłem tutaj, bo stwierdziłem, że będzie to najlepsze rozwiązanie dla mojej kariery. I nie żałuję tej decyzji.

Dlaczego nie udało się panu podbić Pampeluny?

- Osasuna na pozycji środkowego obrońcy ma jeszcze czterech dobrych zawodników. Niektórzy grają tam po kilka lat i są bardzo ważnymi punktami drużyny. Trener powiedział wprost, że nie przebiję się do pierwszego składu i mogę odejść. Tak też zrobiłem. Jestem młodym piłkarzem, mam 25 lat i muszę grać jak najwięcej.

Zdaniem wielu ludzi, Inaki Astiz to jeden z najlepszych obrońców w polskiej ekstraklasie.

- Nie wiem, możliwe. Ludzie mogą mówić, co chcą, mają do tego prawo. Ja skupiam się na swojej pracy i chcę ją wykonywać jak najlepiej.

Myślał pan o grze w reprezentacji Polski? Żeby postąpić tak, jak klubowy kolega Roger?

- Oj, nie wiem. Jestem w waszym kraju nieco ponad rok, czyli niezbyt długo. Chyba jeszcze za wcześnie na tego typu deklaracje. Na razie chcę jak najlepiej prezentować się z Legią.

A gdyby złożono panu propozycję występów w drużynie biało-czerwonych, przyjąłby pan ją?

- Oczywiście, zgodziłbym się. Ale na to jest jeszcze naprawdę za wcześnie. Nie spędziłem tutaj zbyt wiele czasu. Póki co, myślę tylko o Legii. A reprezentacja Polski? Sam nie wiem.

Zapewne marzy się panu gra w kadrze Hiszpanii?

- Tylko, że o to będzie bardzo ciężko (śmiech). Mamy najlepszą drużynę w Europie, a na mojej pozycji występuje kilku naprawdę solidnych zawodników.

Dziękuję za rozmowę.

- Nie ma za co.*

* To jedyne słowa Astiza, które wypowiada po polsku. Cała rozmowa została przeprowadzona w języku angielskim.

Źródło artykułu: