W sezonie 2012/2013 Kevin de Bruyne świetnie radził sobie w Werderze Brema i Jose Mourinho po objęciu sterów w Chelsea Londyn podjął decyzję o ściągnięciu Belga z wypożyczenia. Po 22-letniego zawodnika zgłosiło się sporo klubów na czele z Borussią Dortmund, ale Portugalczyk nie ustąpił.
Z postawy trenera można było wnioskować, że de Bruyne będzie odgrywał istotną rolę w londyńskim zespole. Rzeczywistość okazała się jednak dla wszechstronnego pomocnika znacznie gorsza - w pierwszej części sezonu w Premier League rozegrał zaledwie 131 minut, natomiast w Lidze Mistrzów przebywał na murawie przez niespełna pół godziny.
- Latem Mourinho przekonał mnie, by pozostał w Chelsea, chociaż miałem wówczas ciekawą ofertę z Borussii Dortmund - przyznaje De Bruyne i stawia zarzuty trenerowi: - Okres przygotowawczy w moim wykonaniu był dobry, nieźle wypadłem także w pierwszym meczu o stawkę i nadal nie wiem, dlaczego straciłem miejsce w składzie po spotkaniu z Manchesterem United. Nigdy powiedział mi, jakie ma wobec mnie zastrzeżenia.
- To nie było w porządku, kiedy podczas konferencji prasował stwierdził, że nie jest zadowolony z mojej postawy podczas treningów, zwłaszcza że jestem piłkarzem, który zawsze daje z siebie 100 procent podczas zajęć. Jego słowa sprawiły, że pogorszył się mój wizerunek - krytykuje swojego byłego szkoleniowca.
Wraz z VfL Wolfsburg de Bruyne w bieżącym sezonie nie będzie miał okazji do występowania w europejskich pucharach, ale nie powinien obawiać się o miejsce w wyjściowej "11". - Rozmawiałem również z Atletico Madryt i było to dobra opcja, ale bez gwarancji regularnych występów. Nie odszedłem z Chelsea z powodu zbliżającego się do mundialu. To tylko jeden turniej, który może skończyć się po trzech meczach. Opuściłem klub, ponieważ pod wodzą Mourinho straciłem radość z gry - puentuje reprezentant Belgii.
najgorszy trener jakiego znam