Pogoń sprzyja Brzyskiemu. "Mógłbym grać co tydzień!"

Niewiele brakowało, a Tomasz Brzyski wpisałby się na listę strzelców w meczu z Pogonią Szczecin. Tak się jednak nie stało i "Brzytwa" musi się zadowolić "tylko" asystą.

W meczu z Portowcami Tomasz Brzyski zagrał na skrzydle, gdzie współpracował z Jakubem Wawrzyniakiem - konkurentem do swojej nominalnej pozycji. Jednak "Brzytwa" chwalił sobie, zarówno współpracę z "Rumianym", jak i grę na skrzydle. - W pierwszej połowie nieźle to wyglądało, w drugiej Kuba już za dużo się nie włączał, bo wiadomo, że nie grał przez dłuższy czas i musiał trochę kalkulować przez wzgląd na zdrowie i kondycję, ale fajnie mi się współpracowało - ocenił.

Przez pryzmat współpracy na boisku "oberwało się" za to Henrikowi Ojamie, który na boisku zachowywał się dość samolubnie usiłując w pojedynkę rozgrywać poszczególne akcje. - Jeżeli kolega jest na czystej pozycji, to może lepiej podać piłkę, może wtedy strzeliłbym bramkę. Liczy się gra zespołowa, a on wchodzi na boisko i... ciężko określić, co on chce zrobić: sam mecz wygrać, czy ma takie założenia, że wierzy piłce i wchodzi w czterech - zastanawiał się Brzyski. 

W sobotę przy Łazienkowskiej 3 "Brzytwa" mógł się wpisać na listę strzelców, zamiast tego musi zadowolić się asystą przy bramce Jakuba Rzeźniczaka. - Już wcześniej mówiłem, że mam szczęście do tej Pogoni: najpierw bramka, potem karny, na wyjeździe miałem asystę, tutaj też. Ja bym co tydzień mógł grać z Pogonią (śmiech). Po tej ostatniej akcji, jaką miałem, to już sam z siebie się śmiałem, bo już lepszej nie można mieć - zauważył Legionista.

Tomasz Brzyski jest ostatnio w dobrej formie, a jego gra doceniana jest chociażby poprzez powołania do reprezentacji Polski. - Jestem dobrze przygotowany fizycznie, a jeżeli zawodnik jest dobrze przygotowany fizycznie to na boisku nie myśli o zmęczeniu tylko pokazuje swoje umiejętności i ja to robię: dużo biegam, dużo się pokazuję w polu gry i to przynosi efekt.

Pod względem mentalnym przerwa na reprezentację dobrze wpłynęła na drużynę z Łazienkowskiej 3. Ale i "Brzytwa", który przerwy nie miał, nie narzeka. - Byliśmy głodni gry i myślę, że to było widać, bo wszyscy biegali i walczyli do ostatniej minuty. Mimo pobytu na kadrze to sam też odczuwałem ten głód - podkreślił.

[urlz=http://www.facebook.com/PilkaNozna.SportoweFakty][b]Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

[/b]

[/urlz]

Źródło artykułu: