Mariusz Rumak podczas swojej pracy w Lechu Poznań w roli pierwszego trenera często był krytykowany przez kibiców. Nigdy nie było to jednak tak ostre jak podczas spotkania z Górnikiem Zabrze.
Fani Kolejorza w ostatnim czasie nie mieli powodów do zadowolenia z wyników osiąganych przez poznański zespół. Gdy od początku niedzielnego meczu do zmasowanych ataków ruszył Górnik i w 11. minucie wyszedł na prowadzenie, cierpliwość kibiców się skończyła.
W ostrych słowach wykrzyczeli oni, co sądzą o Mariuszu Rumaku i domagali się jego dymisji. "Gdzie masz ambicje?" - pytali kibice. "Chcemy trenera, a nie polskiego Bakera", "Rumak! Co? Wyp*****j" - między innymi takie hasła można było usłyszeć z trybun już po kwadransie gry.
Okrzyki wróciły również na początku drugiej połowy. Potem jednak lechici zdobyli bramkę wyrównującą, która pozwoliła im złapać większy luz w grze, co w poskutkowało dwoma kolejnymi trafieniami. Nie zmieniło to jednak opinii fanów o Rumaku. "To zwycięstwo nic nie zmienia, Rumakowi do widzenia" - skandowali kibice. Obelgi ze strony trybun mocno wpłynęły na emocje trenera, który po kilkudziesięciu sekundowym podsumowaniu meczu na konferencji prasowej wstał i opuścił salę.
Nad Rumakiem zebrały się więc czarne chmury. Przed jego drużyną kilka ważnych meczów i Lech musi w nich osiągnąć dobre rezultaty, aby krytyka ustała. W środę poznaniacy zagrają na wyjeździe z Miedzią Legnica w Pucharze Polski. Aż trudno sobie wyobrazić co by było w przypadku odpadnięcia z tych rozgrywek z niżej notowanym rywalem.