Giallorossi do Turynu udali się bez wciąż kontuzjowanych Francesco Tottiego i Gervinho, a także pauzującego za kartki Leandro Castana. Mimo poważnych osłabień Roma w początkowej fazie meczu prezentowała się dużo lepiej niż podczas czwartkowego meczu z Chievo Werona, gdy wymęczyła zwycięstwo 1:0, i stwarzała sporo sytuacji pod bramką Daniele Padellego.
Rewelacja sezonu przewagę udokumentowała w 28. minucie, kiedy Miralem Pjanić świetnym podaniem wypatrzył Kevina Strootmana, a Holender strzałem bez przyjęcia posłał futbolówkę do siatki.
Na tym popisy i dobra gra rzymian się skończyły, a inicjatywę przejęło zdeterminowane Torino. Popłoch w defensywie przyjezdnych siał Alessio Cerci, czyli wychowanek Romy i jej zawodnik w latach 2002-2010. W wielu sytuacjach drużynę Rudiego Garcii musiał ratować znakomicie dysponowany Morgan De Sanctis.
Doświadczony bramkarz nie miał jednak nic do powiedzenia w 63. minucie, gdy Cerci z najbliższej odległości wykorzystał podanie Riccardo Meggioriniego. Co ciekawe, De Sanctis skapitulował dopiero drugi raz w sezonie (!), a błąd w tej sytuacji popełnił filar defensywy Romy, dotychczas nieomylny Mehdi Benatia.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
W końcówce liderzy rozgrywek przystąpili do ataków, chcąc utrzymać wspaniałą passę zwycięstw, jednak nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji. Dobrze we własnym polu karnym radził sobie Kamil Glik, który rozegrał całe spotkanie. Ofensywne umiejętności Romy bez dwóch najlepszych żądeł w osobach Tottiego i Gervinho nie okazała się wystarczająca do odniesienia kolejnej wygranej.
W 12. kolejce drużyna z Wiecznego Miasta podejmie US Sassuolo, natomiast w Turynie dojdzie do pojedynku 3. z 2. zespołem tabeli: Juventus zmierzy się z SSC Napoli.
Torino FC - AS Roma 1:1 (0:1)
0:1 - Strootman 28'
1:1 - Cerci 63'
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)