Ekipa Arsene Wengera, choć zawsze plasuje się w czołówce Premier League i regularnie występuje w Lidze Mistrzów, nie fetowała poważnego sukcesu od 2005 roku! Po raz ostatni była dekorowana za triumf w Pucharze Anglii w sezonie 2004/2005. Rok wcześniej natomiast zdobyła ostatnie mistrzostwo.
Złośliwi wytykają Kanonierom tę niemoc, stała się ona zresztą przedmiotem żartów. M. in. Jose Mourinho, który latem wrócił do Chelsea po kilku latach nieobecności na Wyspach Brytyjskich, stwierdził, że nic się nie zmieniło, bo... Arsenal nadal nie wygrał żadnego pucharu.
W kontekście długiego oczekiwania na sukcesy środowa wpadka z Chelsea w Pucharze Ligi Angielskiej jest dla piłkarzy z Emirates dość bolesna. To bowiem stosunkowo łatwe rozgrywki, do triumfu w których nie trzeba przechodzić prawdziwego maratonu. Tymczasem podopieczni Arsene Wengera, których skład był bardziej optymalny niż w przypadku The Blues, gładko polegli 0:2 (po golach Cesara Azpilicuety i Juana Maty).
Puchar Ligi to zresztą trofeum, którego zdobyciem Arsenal mógł przerwać fatalną passę już w 2011 roku. Wówczas dotarł do finału i na Wembley spotkał się z dużo niżej notowanym Birmingham City. Mimo to doznał kompromitującej porażki 1:2 na skutek fatalnej postawy w defensywie. W bramce stał wtedy Wojciech Szczęsny.
Dziś - przynajmniej teoretycznie - przyszłość Kanonierów rysuje się w lepszych barwach. Są oni bowiem liderami Premier League, mają też dużą szansę na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Licznik jednak wciąż bije, a to co pokazuje, działa na wyobraźnię.
Wspomniany Puchar Anglii londyńczycy wywalczyli 21 maja 2005 roku (wygrali w finale z Manchesterem United, skuteczniej egzekwując rzuty karne). Od tego czasu minęło ponad osiem lat! Na wzniesienie jakiegokolwiek trofeum Arsenal czeka już 3087 dni i poczeka co najmniej do zakończenia obecnego sezonu.