W 64. minucie pojedynku przy stanie 1:1 Robert Lewandowski, wyskakując do piłki, uderzył łokciem w twarz Laurenta Koscielnego. W ocenie arbitra Polak zdawał sobie sprawę, gdzie stoi Francuz i dlatego też napastnik Borussii Dortmund został ukarany żółtą kartką.
Jak decyzję Jonasa Eriksona odebrały angielskie media? "Lewandowski zniszczył 64. urodziny Wengera, unikając czerwonej kartki i zdobywając zwycięskiego gola" - skomentował The Guardian. "Reprezentant Polski miał szczęście, że pozostał na murawie po uderzeniu Koscielnego łokciem. Później jego wolej sprawił, że sytuacja w tabeli grupy F jest bardzo wyrównana" - napisał SkySports.
"Lewandowski nie zadowolił się wpakowaniem łokcia w Koscielnego i w końcówce zapewnił Borussii zwycięstwo. Fani Arsenalu czuli się pokrzywdzeni tym, że Polak wciąż znajduje się na boisku. Sędzia widział starcie, jednak uznał, że było ono przypadkowe i dlatego sięgnął po żółty, a nie czerwony kartonik" - analizuje Bleacher Report. "Lewandowski wiedział, co robi! Jeśli sędzia dostrzegł to starcie i go ukarał, to dlaczego nie sięgnął po czerwoną kartkę?!" - zastanawiał się dziennikarz Sports Mole.
Arsene Wenger po przegranym spotkaniu nie miał żalu do sędziego, chociaż przyznał, że "Lewy" najprawdopodobniej powinien przedwcześnie opuścić murawę. - Wyglądało to na czerwoną kartkę, jednak nie byłem najlepiej ustawiony. Sędzia miał znacznie lepszą pozycję i zdecydował tak, jak zdecydował. Muszę obejrzeć to starcie raz jeszcze - przyznaje menedżer Kanonierów.
- Widziałem z trybun tylko kolejne starcie Koscielnego i Lewandowskiego, nie było w tej sytuacji żadnej dynamiki. Nie sądzę więc, że powinna być w tej sytuacji pokazana czerwona kartka. Sędzia wszystko widział z bliska, a poza tym Koscielny nie protestował - ocenia z kolei Juergen Klopp.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.