Powoli Neymar zyskuje sobie coraz więcej wielbicieli u kibiców FC Barcelony. Wśród rywali ma jednak również wielu wrogów. Okazuje się, że w pierwszych ośmiu kolejkach Brazylijczyk był faulowany 32-krotnie i pod tym względem jest liderem. Dalej w tej klasyfikacji znajdują się Diego Costa (31) oraz Isco (27).
Po przewinieniach na Neymarze piłkarze również bardzo często otrzymują kary indywidualne - we wszystkich rozgrywkach sędziowie pokazali już 8 razy żółtą i jedną czerwoną kartkę po tym jak faulowany był reprezentant Canarinhos.
Jako pierwszy głos w sprawie atakującego Dumy Katalonii zabrał trener Celtiku Glasgow, Neil Lennon, który po wyrzuceniu z boiska Scotta Browna mówił o "teatrze" w wykonaniu Neymara. - On ma pewną wadę, ale ja nie powiem jaką - przyznał z kolei szkoleniowiec Realu Valladolid, Juan Ignacio Martinez. Swoje "trzy grosze" dorzucił oczywiście Jose Mourinho: - Co na temat Neymara i Balotelliego? Moi piłkarze wiedzą, że będą mieć problemy po symulowaniu. Mówiłem im wiele razy, że tego nie znoszę i to jest złe. Szukanie czerwonej kartki u rywala to hańba. Jeśli kiedykolwiek wygrałbym mecz po nieodpowiednim zachowaniu mojego gracza, stanowczo go skrytykuję.
Co na to wszystko sam zainteresowany? - Mam nadzieję, że trener Valladolid miał na myśli jakąś dobrą rzecz, a jeśli nie, to bardzo chciałbym usłyszeć o co mu chodzi, choć zbytnio się tym nie martwię - przyznał Neymar.
Wydaje się, że na teatralne upadki Brazylijczyka nie chcą się nabierać również sędziowie. Problem w tym, że arbiter ostatniego starcia z Realem Valladolid nie podyktował dwóch rzutów karnych, po tym jak rywale doprowadzali do upadku gwiazdę lidera Primera Division.
- Dla mnie to były dwa karne, ale wszyscy na boisku mają prawo do popełniania błędów. Byliśmy źli, ponieważ w tamtych minutach akurat tych karnych potrzebowaliśmy - skwitował były gracz Santosu.