- Chcemy zagrać lepiej niż z Widzewem. W tamtym meczu mieliśmy kłopoty zwłaszcza w końcówce, bo nie poprowadziliśmy jej tak jak powinniśmy i wynik był zagrożony. Wynieśliśmy z tego doświadczenie i mam nadzieję, że sytuacja się nie powtórzy, zwłaszcza że w minionym tygodniu miałem już komfort pracy z większą liczbą zawodników. Liczę, że ten czynnik również wpłynie pozytywnie na naszą grę - powiedział Mariusz Rumak.
Nie brakuje spekulacji, że w przypadku ewentualnej porażki z Lechem posadę może stracić szkoleniowiec Górali Czesław Michniewicz. - Te doniesienia mogą mieć jakiś wpływ na przebieg spotkania. Ja - we wszystkich pojedynkach poza tym z nami - trzymam kciuki za trenera, bo uważam, że w Polsce zmienia się ich zbyt często. W Anglii czy Niemczech mieliśmy jedną taką roszadę, a w T-Mobile Ekstraklasie już pięć. U nas niestety funkcję można stracić w każdej chwili, a to nie wpływa dobrze na rozwój zespołu - dodał opiekun Kolejorza.
Rumak przyznał, że ma dobre wspomnienia ze współpracy z Michniewiczem. - Kiedyś, przez ok. dwa miesiące odbyłem u niego coś w rodzaju stażu. Zlecił mi też kilka obserwacji meczowych. Zapamiętałem to jako bardzo ważną i cenną lekcję na przyszłość.
Czego szkoleniowiec wicemistrza Polski spodziewa się po najbliższym rywalu? - Nikt w Bielsku-Białej nie odda nam pola i to nie będzie łatwa przeprawa. Po odejściu Roberta Demjana organizacja gry bielszczan nieco się zmieniła. Wynika to z tego, że nie ma tam aktualnie klasycznej dziewiątki - zanalizował.
Prezes Podbeskidzia Wojciech Borecki powiedział niedawno portalowi SportoweFakty.pl, że piłkarze jego klubu chyba za bardzo uwierzyli w siebie po świetnej rundzie wiosennej i teraz oczekuje od nich większej determinacji. Czy Rumak widzi to podobnie? - Nie wydaje mi się, żeby taka sytuacja miała miejsce. Nie oglądam tej drużyny na co dzień, natomiast warto zaznaczyć, że przegrywa ona zazwyczaj jedną bramką. To jasny sygnał, że do poprawy wyników brakuje tam bardzo niewiele. Musimy zatem uważać - zaznaczył trener Lecha.