Tur urwał punkt pretendentowi do awansu - relacja z meczu Tur Turek - Widzew Łódź

Faworytem tego spotkania byli oczywiście zawodnicy Widzewa Łódź, którzy jak deklarowali przed meczem, przyjechali do Turku tylko w jednym celu - pokonać Tura i wrócić z dorobkiem kompletu punktów. Nic więc dziwnego, że uzyskany bezbramkowy remis zadowolił jedynie Tura. Dla Widzewa był to strata dwóch punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

W Turku miało być ciekawie i widowiskowo. Bardziej ciekawie było jednak na trybunach, gdzie wśród kibiców miejscowych pojawiła się grupa ponad 1000 osób z Łodzi. Na boisku głównie panował Widzew, przynajmniej w pierwszej części meczu.

Już kilka chwil po rozpoczęciu Przemysław Oziębała uderzał z kilkunastu metrów, ale piłka nie trafiła w światło bramki. Jednak chwilę później po uderzeniu jednego z graczy gości piłkę z trudem wybronił bramkarz Tura. Sławek Janicki. Ta jeszcze wyleciała mu z rąk, ale na całe jego szczęście nie było nikogo z widzewiaków, mogących skutecznie dobić.

Goście szukali swych szans w stałych fragmentach gry. Tych fragmentów było dość sporo. Nastawieni głównie na grę obronną piłkarze Tura, często uciekali się do nieprzepisowego powstrzymywania przeciwników. W 11. minucie po rzucie wolnym i dośrodkowaniu Wojciecha Jarmuża, Janicki miał sporo problemów z wyłapaniem piłki. Ostatecznie zażegnał niebezpieczeństwo. Także wyśmienita interwencja Janickiego w 20. minucie spotkania uchroniła miejscowych przed stratą bramki. Na bardzo mocny i precyzyjny strzał z dystansu zdecydował się napastnik Widzewa, Marcin Robak. Silnie bitą piłkę zdołał sparować Janicki.

Swoją kolejną szansę Robak miał w 35. minucie. Bezpośredni strzał z rzutu wolnego minimalnie przeszedł obok bramki Janickiego. Przy dokładniejszym uderzeniu bramkarz Tura nie miałby szans na zachowanie czystego konta.

Skuteczna gra obrony Tura sprawiła, że goście w pierwszej części gry nie potrafili udokumentować swojej przewagi. W drugiej części natomiast od pierwszych minut aktywniej zaczęli grać gospodarze. W 51. minucie akcja Łukasza Derbicha zakończyła się niepowodzeniem. Szarża lewą stroną i dokładne płaskie wrzucenie wzdłuż 5. metra, ale nikt z nadbiegających graczy Tura nie potrafił ulokować piłki w siatce.

Najlepszą okazję w meczu miał w 58. minucie kolejny raz Robak. Znakomity tego dnia był jednak Janicki, który w sytuacji sam na sam sparował strzał i skończyło się jedynie na jęku zawodu licznie przybyłych kibiców gości.

W 71. minucie na wrzucenie piłki pod bramkę gości zdecydował się Rafał Różycki. Ta technicznie uderzona futbolówka zaskoczył Macieja Mielcarza, który z trudem wybił ją na rzut rożny. Kilka chwil później Piotr Bieniek wyłuskał piłkę w polu karnym gości i uderzył z półobrotu - bez efektu. Gracze Tura nie odpuszczali i szukali swojej szansy. A taką miał także Paweł Olszewski. Jego uderzenie sprawiło wiele problemów Mielcarzowi. Wynik jednak nie uległ zmianie.

Do końca meczu żadnemu z zespołów nie udało się już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, choć wiele problemów sprawił kolejny raz Marcin Robak. Po jego uderzeniach na przeszkodzie stawali jednak bramkarz Janicki i jeden z najlepszych graczy Tura tego dnia, Sebastian Madera - obrońca wypożyczony właśnie z Widzewa.

Najbardziej zadowoleni z wyniku mogą być gospodarze. Urwanie punktu drużynie, której celem jest awans do ekstraklasy jest rzeczą ciężką, ale jak się okazało w Turku, wcale nie tak trudną.

Tur Turek - Widzew Łódź 0:0

Składy:

Tur Turek: Janicki - Grabowski, Madera, Kiczyński, Derbich, Olszewski, Hyży, Łagiewka, Bieniek, Cichos (63' Pruchnik), Imeh (90' Witczak).

Widzew Łódź: Mielcarz - Ukah, Broź, Stawarczyk, Jarmuż, Budka (83' Kisiel), Juszkiewicz, Panka (59' Bednar), Oziębała, Mierzejewski (46' Napoleoni), Robak.

Żółta kartka: Jarmuż (Widzew).

Sędzia: Wojciech Krztoń (Olsztyn).

Widzów: 4000.

Najlepszy piłkarz Tura: Sebastian Madera.

Najlepszy piłkarz Widzewa: Marcin Robak.

Piłkarz meczu: Sebastian Madera.

Komentarze (0)