Maciej Kostrzewa miał bardzo trudne zadanie na boisku w meczu z Zawiszą Bydgoszcz, gdyż grał przeciwko Heroldowi Goulonowi, który słynie z atletycznej sylwetki. - Strachu żadnego nie było. Kilka razy się starliśmy. Warunki fizyczne, a szczególnie masa była po jego stronie, ale nie odpuszczałem i chyba nie wyglądało to źle - powiedział gdańszczanin, na którego coraz śmielej stawia Michał Probierz. - Nie podpalam się, będę dalej robił swoje na treningach. To czekanie wymagało ode mnie sporo cierpliwości, ale jak pokazał czas to się opłacało i myślę, że ten stan rzeczy się utrzyma. Każdy w ciągu tygodnia robi wszystko, by być w podstawowym składzie i by być przygotowanym do wejścia na boisko, aby drużyna na tym nie straciła. Czy jednak zagram zależy od trenera, ja się podporządkuję jego decyzji - dodał wychowanek Lechii Gdańsk.
Po spotkaniu szczególnie piłkarze z Bydgoszczy narzekali na stan boiska. - Ta płyta boiska odbiegała od normy. Operator robi co może, żeby przygotować boisko, ale jest dość grząsko i trudno się utrzymać na nogach. Dodatkowo ta piłka skacze - przyznał Maciej Kostrzewa, który w starciu z Zawiszą liczył na trzy punkty. - Trzeba docenić jeden punkt z tego meczu, ale w każdym spotkaniu walczymy o trzy punkty i chcielibyśmy wygrywać takie mecze. Mieliśmy niewiele sytuacji, ale wynikały one ze sposobu naszej gry. Nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy - zauważył 22-latek.
Po sobotnim meczu na PGE Arenie Gdańsk piłkarze Lechii Gdańsk nie będą mieli czasu na regenerację, gdyż już we wtorek grają w Krakowie z Wisłą. Krakowianie mają dokładnie taki sam bilans jak gdańszczanie - trzy zwycięstwa i pięć remisów. Biało-zieloni z trudnego terenu chcą zgarnąć pełną pulę. - Teraz jedziemy do Krakowa po trzy punkty, by przerwać passę trzech meczów bez zwycięstwa - zapowiedział Maciej Kostrzewa.
Maciej Kostrzewa: Czekanie wymagało ode mnie sporo cierpliwości
Maciej Kostrzewa długo oczekiwał na swoją szansę w Lechii Gdańsk. Wychowanek biało-zielonych po raz drugi z rzędu wyszedł w podstawowym składzie, jednak ma świadomość że nadal czeka go sporo pracy.