31-letni pomocnik jest więc - na dzisiejsze czasy - prawdziwym weteranem derbów. Spośród zawodników, którzy obecnie występują po obu stronach Błoń, więcej gier w pojedynkach o panowanie w Krakowie ma na koncie tylko napastnik Wisły Paweł Brożek, który już zagrał w nich 10 razy. - Sławek okrzepł w derbowych meczach. To taka nasza "brzytwa". Liczę na jego mądrość w grze - mówi trener Cracovii Wojciech Stawowy.
- Chociaż trochę tych meczów rozegrałem, to czuję się jak przed pierwszymi - uśmiecha się kapitan Pasów i dodaje: - Skoro już parę takich spotkań rozegrałem, to wiem, o co chodzi. Próbuję przekazać kolegom, na czym polegają krakowskie derby. To jest mecz o to, kto jest lepszy. Chcemy kibicom pokazać, że możemy wygrać debry. Bywało wcześniej tak, że Wisła była faworytem, a my wygrywaliśmy. Kto wygra ten mecz, rządzi w mieście.
Które z derbów kapitan Cracovii wspomina najlepiej? - Każdy mecz to wielkie emocje, więc ciężko wybrać któryś konkretny. Jeśli już muszę, to wybrałbym pierwsze derby z sezonu 2009/2010, kiedy pokonaliśmy Wisłę w Sosnowcu 1:0 po golu Michała Golińskiego. To było pierwsze zwycięstwo Cracovii w lidze po naprawdę wielu latach przerwy.
Sobotnie derby będą 10. Szeligi, ale pierwszymi, w których będzie kapitanem Cracovii. - To, że mam opaskę jest dużym wyróżnieniem, ale w każdych derbach dawałem z siebie wszystko i walczyłem za Cracovię. Jeśli teraz zagram, to zrobię wszystko tak jak wcześniej, żeby uprzykrzyć grę Wiśle i pomóc kolegom. A opaska to olbrzymie wyróżnienie - przyznaje "Stefan".