Po fatalnej serii gier bez nawet jednej strzelonej bramki w 6. kolejce I ligi drużyna z Małopolski wreszcie odniosła zwycięstwo, pokonując beniaminka z Rybnika 3:2. - Każdy mecz jest ciężki. W I lidze, kto pierwszy strzeli bramkę i mądrze się ustawi, ten może przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To spotkanie pokazało, że potrafimy grać w piłkę i pomimo tego, że przegrywaliśmy 0:2, potrafiliśmy się podnieść - nie krył zadowolenia po pierwszej wygranej w sezonie pomocnik Sandecji Nowy Sącz. - Chwała chłopakom za to, że stworzyliśmy tyle sytuacji i wygraliśmy 3:2 - dodaje Bębenek.
Jego zespół w końcu mógł cieszyć się z pierwszego kompletu punktów, a sam piłkarz może być zadowolony ze swojego występu. - Mecz był bardzo dobry dla kibiców, ponieważ zarówno my, jak i ROW graliśmy otwarty futbol. Było bardzo dużo sytuacji i dodatkowo te spalone, które ciężko mi ocenić - wspomina dwa nieuznane gole dla Energetyka ROW Rybnik. - Szczęście uśmiechnęło się do nas. Spotkanie było widowiskowe, bardzo dużo biegaliśmy i zostawiliśmy zdrowia na boisku - wskazuje podopieczny Ryszarda Kuźmy.
Być może w piątkowy wieczór ze Śląska wyjechała inna ekipa, która przełamała się na dobre. - Po meczu w Pucharze Polski wszyscy byli zadowoleni, bo wygraliśmy 4:2 z Flotą Świnoujście. W piątek strzeliliśmy trzy bramki, ale też straciliśmy dwie głupie, bo na własne życzenie - dowodzi Bębenek. - Kiedy sprezentowaliśmy kolejne gole wydawało się, że będzie tak, jak w poprzednich kolejkach. Cieszy to, że drużyna pokazała charakter i podniosła się. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko do przodu - mówi gracz sądeczan.
- Jeżeli nie strzela się bramki i przegrywa każde spotkanie, to jeszcze nic, ale jeśli nie stwarza się sytuacji, żeby je strzelić... To był główny problem. Naprawdę było ciężko - odsłania kulisy szatni po niedawnych niepowodzeniach Maciej Bębenek.
- Gdy wychodziliśmy na mecz w Rybniku, gdzie była fajna atmosfera i pojedynek przy światłach, byliśmy zmobilizowani. Wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą - przytacza losy potyczki zawodnik biało-czarnych. - Uważam, że z przebiegu spotkania byliśmy drużyną lepszą. Sprezentowaliśmy bramki, ale chwała chłopakom, że potrafiliśmy się dźwignąć. Było bardzo ciężko, ale uważam, że to już jest za nami. Chciałbym teraz myśleć pozytywnie i cieszyć się ze zwycięstwa. Skupiamy się na Dolcanie i czekamy na kolejny ciężki mecz - kończy 27-latek.