Waldemar Fornalik dalej będzie pełnił rolę selekcjonera reprezentacji Polski. - Trener może być lepszy, może być gorszy. Trenerzy nie wygrywają i nie przegrywają meczów. Je wygrywają i przegrywają piłkarze, którzy są na boisku. Absolutnie nie chcę bronić żadnego trenera, a szczególnie trenera Fornalika, bo każda forma obrony szkoleniowca już jest potwierdzeniem jego słabości - powiedział Zbigniew Boniek podczas Walnego Zgromadzenia Sprawozdawczego Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- Trener Fornalik ma kontrakt, trener Fornalik według mnie i według mojej oceny ma trzy lub cztery punkty mniej od tego, co powinien mieć. Te lub cztery punkty mają prawo - razem z drużyną - starać się odbudować. Jeśli tego nie zrobią, to po prostu nie pojedziemy na mistrzostwa świata. Nie ma żadnej gwarancji, że jakakolwiek zmiana na tę chwilę przyniesie natychmiastowy efekt - zaznaczył prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
- W schemacie organizacyjnym Polskiego Związku Piłki Nożnej za te sprawy jest odpowiedzialny prezes PZPN. Ja świadomie i z całą odpowiedzialnością jako prezes doszedłem do wniosku, że nie będę zmieniał trenera, bo wydaje mi się, że każdy w życiu ma swoją szansę, którą musi sobie wykorzystać. Dla mnie zmiana trenera byłaby tylko i wyłącznie ruchem PR-owym, marketingowym. Naprawdę mnie to nie interesuje. Wydaje mi się, że my już się lansowaliśmy w życiu, ale przez 15-20 lat, kiedy graliśmy na boisku. Teraz takiej potrzeby nie ma. Miejmy nadzieję, że reprezentacja narodowa zda sobie sprawę, że obowiązek leży przede wszystkim na piłkarzach - podkreślił sternik polskiej piłki nożnej.
Boniek nawiązał także do zremisowanego spotkania z Mołdawią po którym opinia publiczna domagała się zmiany selekcjonera. - Gdyby przez przypadek Rybus trafił w bramkę, albo Polanski podał piłkę Lewandowskiemu byłaby dyskusja na temat zmiany selekcjonera? Nie! Wiadomo, selekcjoner po każdym przegranym meczu jest najsłabszym ogniwem każdej reprezentacji. Zawsze tak było i zawsze tak będzie. Wszyscy mają prawo tak mówić. Ci którzy podejmują decyzje muszą je podejmować z wielkim spokojem. Na razie idziemy w tą samą stronę. Miejmy nadzieję, że ta reprezentacja dostarczy nam jak najwięcej emocji i zwycięstw. My też mamy próbę oceniania Zarządu PZPN. Dobra reprezentacja to jest dobry Zarząd, słaba reprezentacja to słaby Zarząd. Jesteśmy chyba jedynym krajem w Europie, który w taki sposób ocenia pracę swojego Zarządu. Wydaje mi się, że w innych krajach takiego bezpośredniego przełożenia to nie ma - podsumował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.