Waldemar Fornalik jako selekcjoner reprezentacji Polski jest bardzo krytykowany. Zbigniew Boniek zapowiedział jednak, że nie zamierza zwalniać szkoleniowca biało-czerwonych. - To jest sprawa tego kontraktu podpisanego przez poprzedni układ. Jest to dla mnie niezrozumiałe, ale skoro taki kontrakt jest, to nowe władze muszą to tolerować. Uważam, że w tej chwili trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie mamy szans na wyjście z grupy. Teraz mówi się, że jak wygramy z Anglią, Ukrainą, Czarnogórą, to wszystko jest jeszcze otwarte. Tak! Jeśli wygramy, ale skoro nie odnieśliśmy zwycięstwa grając u siebie, to trudno wymagać, abyśmy wygrali tam - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski.
Co jednak z samym selekcjonerem? - Jeśli Waldemar Fornalik nie ma szansy wyjścia z grupy, to pytanie czy zdecyduje się w tej chwili na stworzenie zespołu takiego, który grał ostatnie dziesięć minut z Mołdawią czyli takiej młodej ekipy. Do niej dojdzie Bereszyński, Wolski, Żyro, mam nadzieję jak najszybciej Piszczek. Młodzi chłopcy, którzy w tej chwili grają na naszych boiskach stworzą kadrę i ona będzie grała do końca eliminacji, i do końca kadencji Fornalika. Nawet jak oni przegrają z Anglią i Ukrainą, to wygrają jeśli chodzi o drużynę! - komentuje Tomaszewski.
- Waldek w pewnym momencie, po meczu z Anglią, się zagubił i po tym spotkaniu zmienił sześciu zawodników. Tego nie wolno robić! Piłka nożna polega na zgraniu zespołu. Niech będzie do końca kadencji. Ja w dalszym ciągu optuję za tym, żeby Zbyszek Boniek i ludzie, którzy rządzą polską piłką, zastosowali wariant koreański. Jeśli będzie jakiś trener z zagranicy, to żeby on poprowadził drużynę polską do eliminacji mistrzostw Europy we Francji i jego asystentem, współpracownikiem mógłby być Fornalik, Skorża, Probierz. To wcale nie będzie dla nich jakąś hańbą. Z góry będzie wiadomo, że ten obcokrajowiec po dwóch latach pracy u nas, po wprowadzeniu profesjonalnego systemu selekcji w drużynie narodowej, odejdzie. I będzie sukcesja. Tak jak jest we Włoszech, Niemczech - dodał.
Tomaszewski nie byłby sobą, gdyby nie odniósł się do Franciszka Smudy. - Na Boga, u nas co chwilę jest tak, że przychodzi nowy trener, a zaczął to najsłynniejszy polski szkoleniowiec Franciszek Smuda, który stwierdził, że będzie budował zespół! I zbudował! Drużyny reprezentacyjnej się nie buduje, ją się ma. Jeśli teraz z jakiś powodów odszedłby trener Hiszpanów, Anglików, Francuzów i tym selekcjonerem zostałby ktoś inny, to kim by grał? Tymi samymi ludźmi! Krew mnie zalewa, czy to jest takie trudne? Do tego trzeba doprowadzić! Wtedy jest to zgranie - podkreślił bohater z Wembley.
Jan Tomaszewski chce też, aby w reprezentacji zrezygnować z usług niektórych piłkarzy. Jakich? - Trzeba zrezygnować z tych, którzy byli na mistrzostwach Europy. Oni nie zdali egzaminu i nie pociągnęli tego. Pan Kazimierz Górski miał dwóch zawodników światowej klasy - Kazimierza Deyne i Włodzimierza Lubańskiego. Tę dwójkę otoczył dziesiątką zdolnych młodych zawodników i stworzył światowej klasy zespół. My mamy w tej chwili czterech światowej klasy zawodników, bo trójkę z Dortmundu i bramkarza. Do jasnej cholery czy nie możemy tej czwórki otoczyć dziesięcioma, dwunastymi młodymi piłkarzami?! Oni to pociągną. Tylko oni muszą grać na pamięć, a żeby grać na pamięć, to muszą rozegrać te dziesięć, piętnaście spotkań w jednym składzie. Proszę mi pokazać dwa spotkania rozegrane w jednym składzie w ostatnim roku. Nie ma takich meczów! I o czym my rozmawiamy? Rozmawiamy o profesjonalizmie - grzmi Tomaszewski.
Były reprezentant Polski nie ma jednak pretensji do Zbigniewa Bońka. - Moim zdaniem Zbyszek Boniek i PZPN to profesjonaliści pełną gębą. Teraz tylko nam brakuje jednej rzeczy - żeby selekcjonerzy byli pełną gębą. Drużyny narodowej się nie buduje. Buduje się wrzód na dupie albo zespół klubowy. W klubie można kupić Messiego, Ronaldo, a w reprezentacji nie. Piłka nożna nie polega na strzelaniu, tylko na zgraniu zespołu - zaznaczył nasz rozmówca.
Tomaszewski cały czas nie może zrozumieć dlaczego biało-czerwoni w każdym spotkaniu grają w innym składzie. - Chryste Panie! Czy to jest tak trudno zrozumieć?! Jeśli gramy mecz z Anglią, to spotkanie nam wychodzi, to dlaczego potem jest sześć zmian na potyczkę z Ukrainą? To jest po prostu nieprofesjonalne. U nas od trzech lat, od momentu kiedy przyszedł Smuda, wszystko się niestety zmieniło i trzeba powrócić do profesjonalizmu - podsumował.
Czasy Górskiego już nie wrócą,a problem jest z tym,że większość nie gra z sobą na co dzień. Trener również szuka jedynie kasy,czy za Pańskich czasów były taki Czytaj całość