Marcin Feć: Fajnie jest słyszeć, że mamy jakaś tam serię

Odra Opole w końcu zaprezentowała pełnię swoich umiejętności nie tylko w meczach wyjazdowych, ale i na własnym boisku. Podopieczni Andrzeja Prawdy sensacyjnie pokonali Koronę Kielce 2:0. - Przed meczem mieliśmy pewne obawy, bo wiadomo, że Korona to klasowy zespół. Boisko wszystko jednak zweryfikowało - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl bramkarz niebiesko-czerwonych Marcin Feć.

Mecz od razu ułożył się po myśli gospodarzy, których przed pierwszym gwizdkiem sędziego większość osób pozbawiała szans na zwycięstwo w sobotnim spotkaniu. - Powiedzmy sobie szczerze, szybko strzelona bramka ustawiła nam mecz. Później dzielnie się broniliśmy, kontratakowaliśmy i udało nam się strzelić drugą i grać spokojnie. A tak naprawdę to mogliśmy jeszcze strzelić z trzy więcej - stwierdza nasz rozmówca.

Po zakończeniu, jak i w trakcie spotkania ciągle pojawiały się głosy, że to najlepsze spotkanie opolan od meczów czy to z Polonią Warszawa czy Wisłą Płock. Golkiper Odry patrzy na to w jeszcze inny sposób. - Myślę, że nie był najlepszy. Graliśmy wiele dobrych może nie meczów, ale połówek. Dlatego może całościowo było to najlepsze spotkanie, ale mieliśmy już lepsze okresy gry na wyjazdach, które nie trwały jednak 90 minut. U siebie natomiast gra nam się dotychczas nie układała i mecze nie wyglądały tak jak powinny - ocenia wychowanie Odry. Tą kiepską dyspozycję zespołu w meczach przy ulicy Oleskiej opisał już kiedyś trener Prawda słowami: - Powoli zaczynamy się bać meczów u siebie. Pojedynek z Koroną pokazał, że wcale tak być nie musi.

Zwycięstwo nad faworyzowanymi złocisto-krwistymi sprawiło również, że po początkowych trzech porażkach opolanie są obecnie niepokonani od ośmiu meczów, z których trzy wygrali i pięć zremisowali. - Nie liczymy tego. Fajnie jest oczywiście słyszeć, że mamy jakaś tam serię, ale i tak nam szkoda punktów straconych na Motorze czy w Płocku. Chociaż z drugiej strony nie ma co narzekać, bo przy tej sytuacji, jaka jest w klubie to jest to dobry wynik, ale zawsze może być lepszy - kończy Marcin Feć.

Źródło artykułu: