- Teraz już nas nic nie broni - komentarze po spotkaniu Cracovii Kraków z Legią Warszawa

Każdy zawodnik Cracovii zdaje sobie sprawę, że na gorąco nie jest w stanie znaleźć przyczyny tak dotkliwej i poniesionej w fatalnym stylu porażki z Legią. Zawodnicy ze stolicy z kurtuazją, jak to na polskich boiskach się przyjęło, opowiadają tymczasem o szacunku dla każdego rywala i o tym, jaką to trudną przeprawę mieli w meczu z podopiecznymi Stefana Majewskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Giza (Legia Warszawa): - Pamiętaliśmy jak Cracovia grała z Wisłą i widzieliśmy, że możemy się ich obawiać. Wisła przecież w pierwszej połowie była wtedy zdecydowanie słabsza. Nie spodziewałem się takiego zachowania kibiców. Oceniam ich bardzo dobrze. Zdobyłem bramkę na moim stadionie. Do zapisania jest ona jednak tylko w statystykach. Skandowanie mojego nazwiska po zdobyciu gola na pewno ma wpływ sytuacja, jaka jest teraz w Cracovii. Nie najlepszą sytuacja, a do tego dochodzi frustracja kibiców. Cieszę się, że zagrałem te kilkanaście minut. Dla mnie to wygląda tak, że im dłużej przebywam na boisku, tym bardziej czas pracuje na moją korzyść.

Miroslav Radović (Legia Warszawa): - Kolejny dobry mecz za nami. Dużo lepiej wygląda nasza gra teraz niż na początku sezonu. Mamy nadzieję, że w kolejnych spotkaniach nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej. Czujemy ogromny żal po tym, co spotkało Sebastiana Szałachowskiego. Miałem w meczu z Cracovią okazję do zdobycia bramki z przewrotki, ale nie udała mi się ta sztuka. Może w następnych meczach będzie lepiej?

Paweł Nowak (Cracovia): - Po przegranym meczu z Ruchem tłumaczyliśmy sobie, że mecze u siebie gramy inaczej I w porównaniu ze spotkaniami na wyjeździe, jesteśmy nie do poznania. Przyjechała jednak bardzo dobra drużyna, grająca świetnie ofensywnie jaką jest Legia I pokazała nam nasze miejsce i ile nam brakuje. Kluczem do zwycięstwa z meczu z Legią miała być agresywna gra i atakowanie rywala. Czujemy się tragicznie. W szatni panowała totalna cisza. Nikt nie wiedział, co ma powiedzieć. Wcześniej usprawiedliwialiśmy się tym, że gramy gorzej na wyjazdach. U siebie zwłaszcza w meczu z Wisłą pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać w piłkę. Teraz nie możemy się w taki sposób bronić.

Dariusz Kłus (Cracovia Kraków): - Nie potrafiliśmy stworzyć jednej sytuacji, żeby piłka przeszła od obrońców, przez pomocników, do napastników. Jest to dla nas porażka. Wyprowadzanie akcji I utrzymywanie się przy piłce- taki jest nasz największy problem. Musimy ten mecz przeanalizować, wyciągnąć wnioski I liczyć na poprawę w kolejnych meczach, bo o niej mówimy co chwila, a niewiele z tego wynika. Problem jest duży I musimy znaleźć sposób jak go rozwiązać. Kolejną bolączką jest to, że kiedy tracimy bramkę jako pierwsi, nie potrafimy odmienić losów spotkania. Pierwsza bramka dla Legii? Nie będę tego oceniał. Od tego jest trener I opiekun bramkarzy, aby ocenić, czy to był błąd naszego golkipera. Kibice? Mają prawo być sfrustrowani, ale doping powinien być prowadzony do końca. Żaden z zawodników Cracovii nie chodzi z głową w chmurach, z podniesionym czołem. Nie jest nam lekko. Kibice wyrażali swoją dezaprobatę. Liczyliśmy na doping do końca meczu, ale to już wola kibiców.

Marcin Cabaj (Cracovia).: - Każda stracona bramka obciąża moje konto. Będę miał zawsze o to do siebie pretensje – nie inaczej jest po meczu z Legią. Roger mnie uprzedził przy pierwszej bramce. Uprzedził mnie, dziubnął piłkę. Ona odbiła się ode mnie, zaplątała się gdzieś między nogami, a w końcu Roger strzelił do pustej bramki. Nie pamiętam, czy miałem ją w rękach – na pewno odbiła się ode mnie, ruszyłem do niej… Najgorsze jest jednak to, że nie stwarzamy okazji do zdobycia gola. O ile do tego spotkania broniły nas dwa poprzednie spotkania w Krakowie, tak po meczu z Legią tak nie jest. Z ŁKS wygraliśmy, z Wisłą remis, ale też kilka okazji do zdobycia bramki. Nie wiem, jak będą wyglądały statystyki po meczu z Legią, ale chyba nie oddaliśmy celnego strzału na bramkę rywali. Chcę, żeby Cracovia wygrywała, dlatego, jeżeli przyczyną porażek jestem ja, to jestem gotów usiąść na ławce rezerwowych. Nie uważam jednak, żeby to był problem jednego zawodnika. Dotyczy to całej drużyny, sztabu szkoleniowego. Mamy wielki problem I musimy się zastanowić, jak z niego wyjść. Powtarza się sytuacja z początku poprzedniego sezonu, ale wtedy zdegradowane były już dwie drużyny. Teraz tak nie jest, więc o utrzymanie w lidze może być naprawdę ciężko. Przed meczem z Legią powtarzaliśmy sobie, że zagramy z taką ambicją jak w derbach. Na mecze z Legią nie trzeba nikogo dodatkowo motywować. Każdy zawodnik ekstraklasy czeka na starcia z takimi zespołami jak Legia czy Wisła, bo można w nich się pokazać z jak najlepszej strony.

Komentarze (0)