- Niestety przegraliśmy w piątek z ŁKS-em. Było to spotkanie na remis, a z boiska zeszliśmy pokonani na własne życzenie. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, które sobie stworzyliśmy i nie zdobyliśmy punktów. Nasza gra pozostawiała wiele do życzenia. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie już lepiej. Co innego gramy na treningach, a co innego robimy podczas spotkania. Musimy to szybko zmienić - mówi Zawistowski.
Kilkanaście dni temu Jaga w Pucharze Ekstraklasy wygrała w Łodzi z ŁKS-em 4:1, natomiast w piątkowym spotkaniu ligowym zeszła z boiska pokonana. - Puchar Ekstraklasy to Puchar Ekstraklasy, a liga to liga. W piątek na boisko wyszły dwa inne zespoły, niż kilka dni temu w PE. Stawka tego spotkania także była inna. Nie ma co tych meczów porównywać, bo spotkania ligowe są zdecydowanie ważniejsze - twierdzi "Zawias".
Spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym było dla Zawistowskiego szczególne, ponieważ pomocnik Jagi jest wychowankiem ŁKS-u. - Gram teraz w Jagiellonii i staram się robić to jak najlepiej. Nie rozpatrywałem tego meczu w kategoriach, że jestem wychowankiem ŁKS-u. Jednak był to dla mnie szczególny mecz, bo zagrałem przeciwko klubowi, w którym się wychowałem. W Łodzi na stadionie zasiadło wielu moich kolegów, ale takie jest życie... Teraz jestem zawodnikiem Jagiellonii i jestem z tego powodu zadowolony - kończy Zawistowski.