Radosław Majewski zawiódł w kadrze?

W czasach, gdy w naszym kraju toczy się dyskusja czy w środku pola powinien grać Ludovik Obraniak, to Waldemar Fornalik w potyczce z Ukrainą postawił na Radosława Majewskiego. Ten nie zachwycił.

Z powrotem tego pomocnika do reprezentacji nieuchronnie nasuwają się pytania związane z sytuacją z 2008 roku, kiedy to po meczu Ukraina - Polska we Lwowie Radosław Majewski wraz z Arturem Borucem i Dariuszem Dudką zostali wyrzuceni z kadry. - Ludzie mogą sobie mówić, kiedyś się tym przejmowałem, a teraz wiem, na czym stoję i jak się zmieniłem. Zdaję sobie sprawę z sytuacji. To, że będą przypominać? Fajnie, mam nadzieję, że będzie rewanż, tym razem zwycięski a nie poza boiskiem, tak jak wtedy było - mówił zawodnik przed meczem z Ukrainą.

Majewski tym razem został powołany do kadry jako ten, który miał podaniami otwierać drogę do bramki Lewandowskiemu. - W trakcie meczu mogę grać na czterech pozycjach, mogę dostosować się do sytuacji. Nie mam problemów, jeśli chodzi o pomoc, ale nie jestem typowym bocznym pomocnikiem - deklarował przed piątkową potyczką pomocnik reprezentacji Polski.

Robert Lewandowski bramek dla kadry nie strzela. Obwiniano za to między innymi Ludovika Obraniaka, bo ten nie potrafił mu dograć futbolówki. Jeżeli więc nie Obraniak, to kto? Majewski a może Adrian Mierzejewski? - Myślę, że wystawienie Radosława Majewskiego to zbyt duże ryzyko. Osobiście widzę w tej roli Adriana Mierzejewskiego, który ma predyspozycję do gry kombinacyjnej. Potrafi utrzymać się przy piłce pod presją przeciwnika. Moim zdaniem jest z niego więcej pożytku na środku boiska niż na skrzydle - deklarował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak.

Waldemar Fornalik postawił jednak na piłkarza Nottingham Forest. Ten z Ukrainą ciężaru gry nie udźwignął, nie zachwycił, zresztą jak cały zespół.  - Tak naprawdę przed meczem myślałem, że bramkę strzelę. Tak szczerze. Ostatnio tak podchodziłem i to mi się udawało w klubie. Tu niestety nie ma klubu, trzeba się szybko przestawić i inaczej to wygląda. Miałem sytuacje, źle zagrałem, troszeczkę jakby za daleko do Maćka Rybusa. W tym momencie taka niepewność była. O to jestem zły do siebie. Jakąś sytuację miałem i powinienem przynajmniej oddać strzał, żeby zagrozić bramce. Nie chodzi jednak o mnie indywidualnie, bo to jest zespół, gra zespołowa i wydaje mi się, że jako drużyna zawiedliśmy. Ja, żeby moją ocenę analizować, to powinienem się zastanowić, jak to wyglądało na meczu, jak mogło być lepiej. Na pewno nie tak chciałem. Wyszedłem z założeniem zupełnie innym - mówił po spotkaniu Majewski.

- Jak się przegrywa 1:3, to się nie pamięta czy są dobre czy złe zagrania. Tak naprawdę tylko jedno się nasuwa - że były złe. Nie wyszedł mi tak naprawdę taki debiut - tym bardziej, że przegraliśmy pierwszy mecz eliminacyjny. Nie ma co mówić, jak to wyglądało indywidualnie. Wydaje mi się, że jako zespół zawiedliśmy. Nie wyglądało to tak, jak naprawdę wszyscy chcieliśmy i przed meczem sobie zakładaliśmy - zaznaczył pomocnik.

Swoją grą Majewski nikogo na kolana nie rzucił. Zaskakujące było już to, że w tak ważnym spotkaniu Fornalik tego "świeżaka" wysłał na boisko od pierwszej minuty, chociaż opinia publiczna i dziennikarze byli na to przygotowani. Tym razem się nie udało. Poza dobrze wykonywanymi stałymi fragmentami gry Majewski przeciwko Ukrainie nic specjalnego nie pokazał. - Zaczęliśmy mecz od 0:1, od razu przegrywaliśmy. Trudno było nam się podnieść. Nikt się z nas na pewno nie spodziewał się takiego scenariusza. Jakbyśmy układali milion scenariuszy, to nikt się nie spodziewał, że będziemy przegrywali 0:1 praktycznie od początku. Później było nam się ciężko podnieść, a następnie było już 0:2 i już w ogóle byliśmy załamani. Nie potrafiłem w to uwierzyć. Jakieś momenty jednak mieliśmy, bo strzeliliśmy bramkę i myślałem, że się podniesiemy. Ten gwóźdź do trumny, to była ta bramka na 3:1. Wyszliśmy z entuzjazmem na drugą połowę, ale stworzyliśmy sobie jedną klarowną sytuację. Nic nie wpadło niestety. Ważne, że jeżeli sobie coś zakładamy przed meczem, to żeby to jednak realizować. Mam nadzieję, że się podniesiemy po tym meczu - podsumował "Raddy".

Przed biało-czerwonymi potyczka z San Marino. Jeżeli z tym rywalem Polacy się nie podniosą, to tę reprezentację będzie można spisać na straty. A czy we wtorkowym spotkaniu zagra Majewski? To już decyzja selekcjonera, ale wydaje się, że Fornalik tym razem postawi na kogoś innego.

Źródło artykułu: