Ogromny niedosyt wykartkowanych gości - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Miedź Legnica

Goście bezapelacyjnie rządzili na boisku dopóki grali w komplecie. Czerwone kartki pokrzyżowały im szyki, co wykorzystali rywale. Sędzia aż 17-krotnie sięgał do kieszeni!

Mecz toczył się przy sporym wietrze i nieustannie sypiącym śniegu. Te warunki nie sprzyjały efektownej grze, więc pierwsze minuty upłynęły pod znakiem wzajemnego badania sił. Miedź zdołała otrząsnąć się z letargu i przejęła inicjatywę.

Legnickiemu zespołowi pomógł... Kamil Oziemczuk. Napastnik Bogdanki w własnym polu karnym przewrócił Marcina Nowackiego i sędzia bez wahania podyktował jedenastkę, a tę z zimną krwią wykorzystał Jakub Grzegorzewski, dla którego to ósme trafienie w obecnym sezonie.

Ten zimny prysznic nie otrzeźwił gospodarzy. Nadal tylko snuli się oni po murawie i rzadko udawało im się przedostać w okolice szesnastki rywali. Nie zachowali dostatecznej koncentracji w defensywie, co zemściło się kolejnym golem dla gości. Nowacki świetnym podaniem obsłużył Mariusza Zasadę, a ten wyprzedził Stefańczyka i w sytuacji sam na sam z Sergiuszem Prusakiem nie dał golkiperowi najmniejszych szans na skuteczną interwencję.

Goście nadal dążyli do podwyższenia wyniku, ale ich zapał ostudził sędzia. W 38. minucie w niegroźnej sytuacji Mateusz Bany nieprzepisowo zatrzymał Oziemczuka, za co arbiter ukarał go drugą żółtą kartką. Taki obrót wydarzeń wyraźnie rozbił legnicki zespół. A w doliczonym czasie gry Bogdanka zmniejszyła straty. Mateusz Pielach świetnie głową zagrał do Michała Zubera, który strzałem z pierwszej piłki umieścił futbolówkę w siatce i ożywił w swoich kolegach nadzieję na odniesienie sukcesu.

Po zmianie stron zdekompletowana Miedź ustąpiła pola zielono-czarnym. Gospodarze odważniej poczynali sobie na murawie, jednakże długo nie przekładało się to na klarowne sytuacje podbramkowe. Łęcznianom udało się jednak wyrównać w 70. minucie, gdy świetną główką popisał się Marcin Kalkowski.

W końcówce niesamowitego wyczynu dokonał Grzegorz Bartczak - w ciągu 180 sekund dwukrotnie został ukarany żółtymi kartkami i opuścił boisko. Mimo to Miedź zdołała obronić remis, gdyż przeciwnik atakował niezwykle chaotycznie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Krzysztof Wołczek uderzył łokciem w twarz Palucha i przez kilkadziesiąt sekund goście grali w ósemkę!

Po meczu powiedzieli:

Bogusław Baniak (trener Miedzi): Mieliśmy mecz pod kontrolą. W pierwszej połowie była to kompletna dominacja mojej drużyny Gdyby skończyło się to na 4:0, to mielibyśmy łatwiejsze zadanie. A skończyło się na 2:1. Grając w dziesiątkę straciliśmy bramkę. Trzeba szanować ten remis jeżeli kończy się mecz w ósemkę. Piłkarsko pokazaliśmy, że zasługujemy na to, żeby włączyć się do walki o ekstraklasę.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Emocjami można by obdzielić z dziesięć meczów. Oba zespoły robiły wszystko, żeby wygrać. Skończyło się remisem i najbardziej zadowoleni rywale i nasi, i Miedzi. Drużyna Miedzi bardzo dobrze operowała piłką. Do 30. minuty wyglądało to tak, że jedna drużyna gra na trawie, a druga pierwszy raz widzi trawę. Później zaczęło się dziać tyle, że mogliśmy nawet wygrać.

Bogdanka Łęczna - Miedź Legnica 2:2 (1:2)
0:1 - Grzegorzewski (k.) 19'
0:2 - Zasada 30'
1:2 - Zuber 45+2'
2:2 - Kalkowski 70'

Składy:

Bogdanka: Prusak - Pielach, Kalkowski, Midzierski, Stefańczyk - Zuber, Nikitović, Sołdecki, Mandrysz (46' Paluch), Renusz - Oziemczuk (68' Ricardo).

Miedź: Ptak - Bartczak, Bany, Woźniczka, Wołczek - Madejski, Nowacki (76' Marciniak), Kasperkiewicz, Łuszkiewicz, Zasada (62' Tanżyna) - Grzegorzewski (85' Zakrzewski).

Żółte kartki: Midzierski, Nikitović, Oziemczuk, Renusz (Bogdanka) oraz Bany, Bartczak, Grzegorzewski, Kasperkiewicz, Nowacki, Ptak, Wołczek (Miedź).

Czerwone kartki: Bany /39' za drugą żółtą/, Bartczak /78' za drugą żółtą/, Wołczek /90+4' za drugą żółtą/ (Miedź).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: