- Czy ja się czuję jako pewniak? Nie, nie. Co prawda wszyscy mnie tak ustawili, ale jedyne, co mnie interesuje, to fakt, żeby trener mnie tak właśnie wstawił. A jak to będzie, to się dowiemy w najbliższych dniach - ostrożnie wypowiedział się Grzegorz Krychowiak. - Wiem na co mnie stać, tylko teraz muszę to pokazać trenerowi i jeśli on wyrazi chęć na to, bym występował, to jak najbardziej to pokażę - dodał.
Pomocnik reprezentacji Polski i Stade Reims w obecnym sezonie Ligue 1 zbiera bardzo dobrze noty za swoje występy. - Gram inteligentniej w porównaniu z zeszłym sezonem, a to znaczy, że nie łapię głupich kartek, nie tracę łatwych piłek, nie biegam wszędzie tam, gdzie nie trzeba, tylko staram się mądrze poruszać po boisku, żebym miał więcej odbiorów. Staram się jak najbardziej wykorzystać wszystkie uwagi przekazywane mi przez trenera. Ale to nie tylko trener. Przez sześć miesięcy byłem w Nantes, pracowałem ze świetnymi fachowcami, którzy bardzo mi pomogli - analizował Krychowiak.
- Liga francuska jest zarazem fizyczna i techniczna, więc trzeba umieć odpowiedzieć zawodnikom fizycznie, a także umieć się utrzymywać przy piłce, grać na dwa-trzy kontakty. Są ćwiczenia w siłowni, ale zazwyczaj jest to sprawa indywidualnego wykonywania takich ćwiczeń - opowiedział o specyfice gry we Francji zawodnik kadry Waldemara Fornalika. A jak się ma do Ligue A liga angielska? - Ciężko mi to porównać, bo mogę to zrobić jedynie na postawie tego, co widziałem w telewizji, gdyż nie znam ligi angielskiej. Wiem, że to jedna z najlepszych lig, gdzie gra się szybko, fizycznie, nie zawsze ładnie, ale jest dużo zaangażowania i walki - przyznał.
Krychowiak we Francji gra już od sześciu lat, jednak początki były bardzo trudne. - Były momenty, kiedy od razu chciałem grać w pierwszej lidze i to nie wychodziło. Byłem jednak cierpliwy, miałem wokół siebie ludzi, którzy mi doradzali, mówili, żebym twardo stąpał po ziemi, że moje kroki nie muszą być duże tylko małe, abym doszedł do celu. Uważam, że te uwagi były słuszne i nie żałuję tego - zdradził.
- Kiedy przychodziłem do Reims, to wiedziałem, że mam zaufanie trenera, bo to człowiek, który mnie zna, który wie, na co mnie stać a także nie będzie się bał na mnie stawiać. Myślę, że to jest zasadnicza różnica między obecnym sezonem, a poprzednimi, kiedy to szkoleniowiec kompletnie mnie nie znał i bał się postawić na młodego zawodnika, wolał operować tymi, którzy mają duże doświadczenie i stanowią o sile zespołu od kilku dobrych lat - nie ukrywał Grzegorz Krychowiak.