Piłkarz Arki: To ja miałem strzelać rzut karny

Kto wie, jakim wynikiem zakończyłby się mecz Arki z Zawiszą, gdyby do rzutu karnego podszedł Marcus da Silva. Brazylijczyk był wyznaczony do strzelania "11", ale piłkę wziął Charles Nwaogu...

To prawda, że ja miałem wykonywać rzut karny. Mówiłem do Charliego, że chcę strzelać. W tym momencie dały o sobie znać emocje. Charles wziął piłkę, chyba chciał zostać bohaterem meczu. Zresztą to na nim był faul. Był pewien, że trafi. Niestety przestrzelił - mówił Marcus Vinicius da Silva.

Porażka boli arkowców tym bardziej, że po raz kolejny stracili punkty na własne życzenie. Zamiast pewnych pięciu punktów Arka w trzech ostatnich spotkaniach uzbierała zaledwie "oczko".

To Marcus Vinicius miał strzelać rzut karny w meczu z Zawiszą...
To Marcus Vinicius miał strzelać rzut karny w meczu z Zawiszą...

Pojedynek żółto-niebieskich z Zawiszą znów dostarczył wielu emocji. W poprzednim sezonie gdynianie zagrali świetne zawody i wygrali 5:2. Teraz tylu bramek nie było. Było za to 14 kartek, w tym cztery czerwone. - Nie pamiętam kiedy ostatni raz grałem w takim meczu… Tak naprawdę to nawet nie wiem co mam powiedzieć. Kolejny raz w końcówce tracimy punkty - powiedział wyraźnie przybity Marcus.

- Zawisza wraca do domu z trzema punktami. W drugiej połowie dużo walczyliśmy, często strzelaliśmy. Strzelić mógł Julien (Tadrowski - przyp. red), ja też miałem okazję. W pierwszej połowie sam na sam z bramkarzem był Szwoch. Znowu się nie udało… Nie ma co mówić za wiele, musimy skupić się na pracy, żeby zrekompensować sobie wysiłek pozostawiony na boisku - dodał Brazylijczyk.

Marcus Vinicius w tym sezonie zdobył dwie bramki. Gdy wpisywał się na listę strzelców, to Arka wygrywała. W Stróżach, Krakowie i w meczu z Zawiszą nie zdołał pokonać golkipera rywali. Ale martwi go co innego. - Trzeci mecz z rzędu tracimy punkty w podobny sposób. Teraz ciężka praca. Musimy odrobić to, co straciliśmy - przyznał piłkarz Arki.

Źródło artykułu: