Kolektywem i dobrą atmosferą można zrobić wiele - rozmowa z Sebastianem Dudkiem, pomocnikiem Widzewa Łódź

Bardzo dobrze ligowe rozgrywki rozpoczęli zawodnicy Widzewa Łódź, którzy po dwóch kolejkach mają na swoim koncie komplet punktów. Z postawy swojego zespołu niezwykle zadowolony jest Sebastian Dudek.

Bartosz Tarnowski: Udanie rozpoczęliście rozgrywki ligowe. W dwóch spotkaniach zdobyliście komplet punktów i pokazaliście się z bardzo dobrej strony.

Sebastian Dudek: Jest to na pewno bardzo dobry wynik. Szczególnie, że nasz zespół jest dopiero tworzony. Nikt nie wiedział, jak tak naprawdę będzie wyglądał początek. Mecz z Piastem Gliwice nie wyglądał optymistycznie. Wiedzieliśmy, że musimy wiele rzeczy poprawić. Mamy mieszankę młodych zawodników ze starszymi. Zanim to wszystko się zgra, potrzeba będzie jeszcze czasu. Obecne rezultaty są dobrym aspektem, ponieważ tworzy się dobra atmosfera i nie ma presji. Ale były to dopiero dwa spotkania, a kolejek jest trzydzieści. Musimy łapać jak najwięcej punktów, aby zapewnić sobie ligowy byt. Po drugie gramy u siebie, więc musimy walczyć o punkty. Bo gdzie indziej mamy je zdobywać? Na wyjazdach? Wiadomo, że będziemy walczyć, ale będzie tam o wiele trudniej. Najważniejsze, żeby zdobywać jak najwięcej punktów u siebie, a z wyjazdów przywozić jakieś zdobycze. Wtedy na pewno zapewnimy sobie dobrą przyszłość.

Media i kibice mówią, że wasze zwycięstwa to spory sukces i zaskoczenie. Ale nie dla was. Powtarzaliście, że gracie o zwycięstwo w każdym spotkaniu i jak na razie, wszystko idzie po waszej myśli.

- Wiadomo, że przed sezonem są spekulacje. Media typują drużyny do walki o mistrzostwo i do spadku. A tak naprawdę, nikt nic nie wie, który zespół jak zapali, poza tą czołówką. Nie wiadomo, jak w danej przerwie zespół trenuje, co robi i jak się wzmacnia lub osłabia. Nas cieszy to, że każdy wierzy w swoje możliwości. Ale na boisku gra jedenastu zawodników, a w kadrze jest ich 25. Postawa tych ludzi procentuje w meczach. Każdy zna swoją wartość, tylko to wszystko musi przełożyć się na zespół, na jedność i będą wyniki. Nikt nie gra dla siebie, tylko dla drużyny. Kolektywem i atmosferą można  zrobić wiele. My tego próbujemy dokonać.

Twoi koledzy z zespołu mówili po zwycięstwach, że lepiej się gra z silniejszymi rywalami, bo wtedy jest większa motywacja. Dla ciebie nie ma to żadnej różnicy. Powtarzałeś wielokrotnie, że mistrz i wicemistrz był w tamtym sezonie, a teraz gra zaczyna się od nowa.

- Powiedziałem to w ten sposób, bo mistrz i wicemistrz to zespoły z tamtego sezonu. Teraz jest nowa układanka. To jest podobnie jak z zawodnikiem. Gdy przychodzi do nowego klubu, to ma tak naprawdę czystą kartę. Tak też jest z zespołami. Nie wiadomo, jak to zagra w lidze. Niekoniecznie czołowe drużyny sprzed roku, będą znów na szczycie. GKS w lidze przegrał, a my wygraliśmy. Znamy swoje miejsce w szeregu i mam nadzieję, że podejdziemy do tego meczu tak, jak to było przed pierwszym spotkaniem. Najważniejsze jest to, abyśmy byli skoncentrowani, żebyśmy oddali serce. Wynik jest sprawą otwartą. Nie można powiedzieć przed pierwszym gwizdkiem sędziego, że go wygraliśmy.

Sebastian Dudek jest zadowolony z postawy swojego zespołu, lecz nie popada w hurraoptymizm
Sebastian Dudek jest zadowolony z postawy swojego zespołu, lecz nie popada w hurraoptymizm

Widzew zyskał przydomek "Dzieciaki Mroczkowskigo"  ze względu na to, że w waszej drużynie jest sporo młodych graczy. Ty do nich się jednak nie zaliczasz.

- Nikt nie ukryje swojego wieku. Jestem zadowolony, że gram i zdrowie mi dopisuje. Będę występował, dopóki nic nie będzie mi dolegać. Cieszę się, ze jestem tutaj i mogę grać w Łodzi. Jest tutaj wielu młodych i utalentowanych chłopaków, którzy dostają swoją szansę od trenera. To mi się podoba. Na zawodnika trzeba postawić, aby mógł się on odwdzięczyć, że został piłkarzem. Było dużo ludzi utalentowanych, ale nie mieli gdzie się pokazać, bo nie dostawali za wielu szans od szkoleniowców. Widziałem wielu młodych piłkarzy, którzy nigdzie nie grali. Tutaj trener Mroczkowski śmiało na nich stawia. Wie, że ma kilku doświadczonych zawodników i oni zawsze im pomogą. To jest taka mieszanka, która na razie wygląda dobrze. Ale nie zachwalajmy tego, bo za nami dopiero dwie kolejki.

Czy młodzi zawodnicy mogą być kluczem do waszego sukcesu?

- Możemy o tym porozmawiać po sezonie. Tak naprawdę trener decyduje o składzie, kto dostanie w danym dniu szansę. Samą młodzieżą też się nie wygra. Można wygrać pojedyncze mecze, choć im nic nie ujmuje, bo są to bardzo dobrzy zawodnicy. Obserwuje ich na treningach i widzę, jaki mają potencjał. I tak w całości nie sprzedają tego na boisku. Z meczu na mecz będzie wyglądało to coraz lepiej. Na pewno jest to jakaś pomoc. Jeżeli wchodzi nowy zawodnik i wnosi coś na boisko, to jest to ważne. Ważne, żeby kadra była szeroka. Każdy się przyda i dostanie swoją szansę. Kwestia tylko tego, czy ją wykorzysta. Jak na razie, tak właśnie jest. Jest to ważne, że wchodzą kolejni gracze i ten poziom nie spada.

Problemem może być brak stabilizacji formy u młodych zawodników. Wiadomo, że w młodzi gracze mają z tym duży problem.

- Każdy zespół łapie jakieś spadki formy. Wiadomo, że wtedy - kosztem pięknej gry - trzeba ratować się zdobywając jakiekolwiek punkty. Nie sztuka wygrywać mecze, gdzie wszystko idzie po twojej myśli. Są nieraz ciężkie spotkania i to właśnie one pokażą oblicze naszego zespołu. Młodzież jest taka, że w jednym meczu potrafi zaskoczyć, a w drugim nie. Palą się do tej gry i nieraz za bardzo chcą. Ale my jesteśmy od tego, aby pomóc im w takich momentach. Jak coś nie pójdzie, to się nic nie stanie. To jest tylko piłka. Nam, starszym zawodnikom, też może coś nie wyjść. Oni też muszą nam pomagać. Mamy walczyć jeden za drugiego, aby osiągnąć jakiś tam wynik.

W najbliższej kolejce zmierzycie się z GKS-em Bełchatów. Może to być najcięższy mecz, jakie dotąd rozegraliście.

- Ja powiem tak, te dwa mecze już zagraliśmy i o nich zapominamy. Teraz jest kolejne spotkania i to ono jest najtrudniejsze, bo nie myślimy o kolejnych spotkaniach. Mamy przed sobą Bełchatów i jeśli wyjdziemy na boisko i będziemy stali, to na pewno go nie pokonamy. Musimy się postarać i zrobić co w naszej mocy, aby ten mecz wybiegać, stworzyć sobie sytuacje i wygrać. Wynik jest sprawą otwartą.

GKS jest budowany podobnie jak Widzew, a więc doświadczenie gracze wymieszani są z młodymi zawodnikami.

- Wiadomo, jakie mieli oni problemy. Odeszło sporo zawodników, którą zastąpili młodzi piłkarze. Z tego co widziałem, przebijają się oni do ekstraklasy i grają coraz lepiej. Na pewno są, może nie w dołku, ale zmieszani. Przegrali dwa pierwsze spotkania. Wiadomo, ze jak zespół przegrywa, to traci swoją pewność i chce się odbić od dna. Mają zero punktów i będą chcieli zacząć je zdobywać. Przyjadą do nas zmotywowani i będą chcieli wyrwać te punkty. Ale my musimy zrobić wszystko, aby im na to nie pozwolić.

Jak trzeba zagrać, aby trzy punkty po raz kolejny pozostały w Łodzi?

- Na pewno na to pytanie mógłbym odpowiedzieć po meczu. Trzeba grać z głową i konsekwentnie z tyłu. Nie możemy na początku tracić koncentracji. Gdyby rywale w dwóch poprzednich meczach byli by bardziej skuteczni na początku, to musielibyśmy podnosić się z 0:1 tak naprawdę. Musimy zrobić wszystko, aby stworzyć jak najmniej sytuacji Maćkowi z tyłu. Natomiast z przodu grać tak konsekwentnie, aby było jak najwięcej sytuacji. Im więcej ich stworzymy, tym większe szanse na zdobycie goli.

Po sobotnim spotkaniu czeka was dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacyjne. Jak ona może na was wpłynąć?

- Jasne, że przerwa nie jest dobra. Ale to też zależy dla kogo. Jeżeli zdobędzie się maksymalną liczbę punktów, to przerwa jest fajna. Trenuje się tylko nad tym, aby utrzymać formę. Ale jak się nie wygrywa, to jest to ostatni dzwonek, aby coś zrobić. Poukładać od nowa zespół i ustawić grę. Różnie zespoły na to reagują. Przychodzi mecz ligowy i wygląda to zupełnie inaczej. Mam nadzieję, że przerwa nie podziała na nas źle.

Dudek ma nadzieję, że Widzew wygra z GKS-em Bełchatów
Dudek ma nadzieję, że Widzew wygra z GKS-em Bełchatów
Źródło artykułu: