Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin od początku meczu z Piastem Gliwice zdecydowanie ruszyli do ataku. Miedziowi szybko objęli prowadzenie, ale potem oddali inicjatywę drużynie beniaminka T-Mobile Ekstraklasy. W drugiej połowie gliwiczanie doprowadzili do remisu, lecz później Zagłębie na prowadzenie wyprowadził Arkadiusz Woźniak, który popisał się pięknym strzałem głową. - Oczywiście, że tak chciałem uderzyć. Jakbym nie chciał tak strzelić, to bym tego nie zrobił (śmiech). Mierzyłem, żeby tak piłka wpadła. W tamtym sezonie też chyba strzeliłem z dwie takie bramki głową, więc to chyba nie przypadek - wyjaśniał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl napastnik klubu z Lubina.
Zastanawiająca była jednak niemoc gospodarzy piątkowego spotkania po początkowym kwadransie. - Trudno teraz powiedzieć dlaczego tak się stało. Jak będziemy analizować mecz, to powiemy więcej. Z perspektywy murawy to wyglądało jakbyśmy troszeczkę za nerwowo grali od tyłu, za dużo było takich długich piłek na nikogo. Zwycięzców się chyba jednak nie rozlicza - skomentował "Wąski".
Napastnik drużyny prowadzonej przez Pavela Hapala dobrze gra głową, czego potwierdzeniem było efektowne trafienie w meczu z Piastem. - Strzeliłem już chyba z cztery gole głową. Najważniejsze, żeby te bramki padały. Mówią, że to mój atut i ja to chcę jakoś przełożyć na boisku - powiedział zawodnik. - Na pewno na treningach próbujemy takich dośrodkowań. Wychodzą takie akcje. Na przedmeczowym treningu też strzeliłem kilka bramek głową w takim samym stylu, więc naprawdę myślę, że to nie przypadek. Na pewno trzeba pracować nad tym elementem, żeby piłka poleciała tam, gdzie się chce - dodał.
Zagłębie nie miało udanego startu rozgrywek. W pierwszej kolejce Miedziowi dość niespodziewanie przegrali w Szczecinie z Pogonią aż 0:4. - Po pierwszym meczu nastoje na pewno nie były takie, jakbyśmy wszyscy oczekiwali. Chcieliśmy teraz przede wszystkim wygrać to spotkanie z Piastem i mogliśmy strzelić na 2:0 czy 3:0. Mieliśmy sytuacje. Wydaje mi się, że w pierwszej połowie bodajże dwa rzuty karne nie były podyktowane, ale to mniejsza o to. Wygraliśmy ten mecz i to jest najważniejsze - podkreślił Woźniak.
Jeszcze niedawno "Wąski" uważany był za bardzo perspektywicznego, młodego piłkarza. - Sam mówię sobie, że nie ma już czasu na bycie młodym talentem. Już mam 22 lata i za granicą w takim wieku zawodnik jest już ograny. Musze już teraz pomagać kolegom, a nie mówić, że może zaskoczy. Trzeba już ustabilizować formę i ją trzymać - podsumował ulubieniec kibiców Zagłębia.