- Zależało mi, aby wracając po siedmiu latach, strzelić przy Łazienkowskiej gola. Udało się nawet trzy, a więc trudno nie być zadowolonym. Ostatni raz trzy bramki w jednym meczu zdobyłem prawdopodobnie kilka lat temu, teraz nie pamiętam. Fajnie, że Legia stwarza wiele sytuacji, trzeba być skoncentrowanym i je wykorzystywać. Tylko szkoda, że nie zabrałem piłki. Kiedyś w Anglii trener mi powiedział, że taki jest zwyczaj. Może będzie jeszcze jakaś okazja - powiedział Saganowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Kolejnym rywalem Legii będzie SV Ried. Marek Saganowski uważa, że to lepszy team od Metalurga, ale obowiązkiem stołecznej drużyny jest awans do następnej rundy.
Źródło: Przegląd Sportowy.