Rehabilitacja w pełni udana - komenatrze po spotkaniu Cracovia - ŁKS Łódź

Nerwowo było w Cracovii w tygodniu poprzedzającym mecz z ŁKS Łódź - przyznali już po końcowym gwizdku sędziego Walczyńskiego piłkarze Cracovii. Pozytywny stres wpłynął jednak na Pasy bardzo dobrze - wygrali zasłużenie mecz z łodzianami i ze spokojem mogą czekać na kolejne ligowe spotkania. Zadowoleni ze swojej postawy byli także piłkarze z Łodzi, ale z samego wyniku już nie.

Michał Karwan (Cracovia): Po meczu z Piastem, który może nie był blamażem, ale na pewno słabszym spotkaniem w naszym wykonaniu, chcieliśmy się za wszelką cenę zrehabilitować. W tygodniu przed meczem z ŁKS było trochę nerwów, rozmów na temat błędów, które popełniliśmy w spotkaniu z Piastem. Tym bardziej zależało nam, żeby nowy sezon przed własną publicznością zacząć od wygranej.

Dariusz Pawlusiński (Cracovia): Mam nadzieję, że swoim występem i zdobytymi bramkami zapewniłem sobie miejsce na dłużej w wyjściowej jedenastce Cracovii. Nie jest jednak ważne kto strzela, ważne, żebyśmy wygrywali i cieszyli się ze zwycięstwa. Tydzień temu z Piastem nie wyglądała nasza gra najlepiej, ale już z ŁKS zagraliśmy całkiem przyzwoite spotkanie i zasłużenie wygraliśmy.

Mariusz Mowlik (ŁKS): Ważne jest, że już nie wybijamy piłkę tylko do przodu. Kilka akcji stworzyliśmy, brakuje jeszcze ich wykończenia. Dopiero druga kolejka za nami i nie ma co dramatyzować. Każdą straconą bramkę można uniknąć – to jest właśnie piłka nożna, gra błędów. Na przykład gdyby nie było faulu na Moskale, Pawlusiński nie miałby okazji do strzału z dystansu. Wygrywa zawsze ten, który wykorzystuje błędy przeciwnika. Nie udało nam się to z Cracovią, ale mamy głowy podniesione do góry i czekamy na kolejne mecze ligowe.

Dawid Jarka (ŁKS): W porównaniu do meczu z Odrą, nasza gra z Cracovią była dużo lepsza. Czas działa na naszą korzyść i w następnym meczu (ŁKS gra w następnej kolejce u siebie z Polonią Warszawa – przyp. red.) powinno być jeszcze lepiej. Miałem świetną sytuację przed przerwą, ale zbyt mocno uderzyłem po długim rogu. Piłka zeszła mi na duży palec i dlatego przeszła obok bramki. Najważniejsze, że stwarzamy sytuacje, coś się zaczyna dziać u nas z przodu, dlatego też myślę, że z biegiem czasu zacznie coś wpadać do siatki rywali.

Źródło artykułu: