Łukasz Załuska rozegrał w tym sezonie zaledwie 451 minut w barwach Celtiku Glasgow, a jego konkurent Fraser Forster aż 3680 minut i nic nie wskazuje na to, by proporcje miały ulec zmianie w końcówce obecnego sezonu i w przyszłych rozgrywkach. Mimo to 29-letni Załuska postanowił związać się z The Bhoys do połowy 2015 roku.
- To oczywiste, że nie podoba mi się bycie numerem 2. Chcę grać cały czas, ale w futbolu chodzi o zdobywanie trofeów, a Celtic jest najlepszym miejscem do tego. Dlatego zdecydowałem się zostać - wyjaśnił Załuska w rozmowie z Daily Express.
- Czasami zawodnicy są w Premier League przez 10 sezonów i nigdy niczego nie wygrywają. Trudno pozostać cały umotywowanym przez cały czas, jednak to jest praca zawodowców, zwłaszcza w takim klubie jak Celtic. Tak ciężko pracuje się w ciągu tygodnia dzień po dniu, daje się z siebie wszystko i gdy nadchodzi sobota albo wielki mecz w europejskich pucharach jest ciężko, jeśli nie wychodzi się na boisko. Trzeba jednak utrzymywać wysoki poziom i naciskać na bramkarza nr 1 - przedstawia zalety i wady swojej decyzji były golkiper Dundee.
Czy Załuska ma nadzieje na wygranie rywalizacji z Forsterem, który coraz śmielej puka do kadry Synów Albionu? - On spisuje się znakomicie, a moją pracą jest wywieranie na nim presji. To dlatego nie straciliśmy wielu goli w tym sezonie. W futbolu wszystko szybko się zmienia i muszę być gotowy, gdy otrzymam szansę. Wiem, że menedżer Lennon mi ufa. Gdyby było inaczej, nie zaoferowałby mi nowego kontraktu - podsumowuje jednokrotny reprezentant Polski.