Po porażce 0:1 w pierwszym spotkaniu 1/4 finału Lechowi w Krakowie nie tylko nie udało się odrobić strat, ale w rewanżu również poniósł porażkę. - Rozegraliśmy tylko drugą połowę. Niestety, w pierwszej przegraliśmy 0:1. Gratuluje zespołowi Wisły, bo to on będzie w kolejnej rundzie Pucharu Polski - przyznał opiekun Kolejorza. - Uważam, że zagraliśmy lepsze spotkanie niż w Białymstoku, ale nadal na tyle za słabe, żeby pokonać zespół Wisły. Sytuacje mamy. Mam nadzieję, że kiedyś fortuna do nas wróci. To nie jest tak, że zawodnicy podejmowali złe decyzje. Każdy zgodzi się ze mną, że strzał Marcina Kamińskiego był fantastyczny, ale i obrona Pareiki była też fantastyczna. Dlatego potrzeba nam troszeczkę szczęścia, żeby wygrywać. Przy dwóch równorzędnych zespołach, jeśli ma się to szczęście po swojej stronie, to można przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Odpadliśmy z Pucharu Polski, ale zostało 9 meczów ligowych i musimy patrzeć w tę stronę - dodał młody szkoleniowiec.
Trener Lecha przyznał, że gol zdobyty w 25. minucie przez Cwetana Genkowa nie popsuł jego planu na wtorkowy mecz: - Mówiłem zawodnikom w szatni, że musimy strzelić dwie bramki, żeby awansować. Uczulałem ich na to, że nawet jeśli stracimy gola, to dalej będziemy w tym samym miejscu, czyli będziemy potrzebować dwóch bramek.
Wszystko wskazuje na to, że Lech już drugi sezon z rzędu nie wywalczy awansu do europejskich pucharów. Trener Rumak zapowiada, że w poznańskim klubie może dojść do daleko idących zmian: - Musimy spojrzeć na Lecha z innej strony. Nie gramy w Pucharze Polski, czyli jedna droga do pucharów jest poza nami. Została druga droga, czyli mecze ligowe, czyli 9 kolejek, ale mamy dużą stratę. Trzeba się zastanowić i przyjąć strategię, czy przypadkiem nie budować Lecha na przyszły sezon. Są zawodnicy, którzy zadeklarowali, że chcą opuścić klub. Są młodzi zawodnicy, którzy chcą zbierać doświadczenie. To nie jest deklaracja, bo potrzebna jest głębsza analiza. Tak naprawdę to był najważniejszy mecz sezonu, bo miał pokazać, czy ten sezon nie jest dla nas stracony. Ten mecz przegraliśmy. W związku z tym trzeba wyciągnąć poważne wnioski co do przyszłości i funkcjonowania tej drużyny.
Rumak zapewnił jednocześnie, że dopóki piłka w grze, Kolejorz walczy o zamierzone cele: - Nadzieja umiera ostatnia. To nie jest tak, że odpuszczamy. Zespoły przed nami tracą punkty, ale my też ich nie zdobywamy. Teraz gramy trzy razy u siebie i musimy punktować. Nadzieja umiera ostatnia.