W sobotę Kolejorz zasłużenie przegrał na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 0:2. - Mecz ten zupełnie nam nie wyszedł. Możemy mieć pretensje tylko do siebie, bo zagraliśmy źle. Nie stworzyliśmy sytuacji, nie strzeliliśmy bramki, więc sobotnia porażka jest dla nas gorzką do przełknięcia pigułką - powiedział obrońca Lecha Marcin Kikut. - Jagiellonia niczym nas nie zaskoczyła, ale my jej także nie zaskoczyliśmy i przez to nie wygraliśmy. Posiadaliśmy za mało atutów w ofensywie. Rewanżowy mecz Pucharu Polski z Wisłą Kraków będzie dobrą okazją do zmazania plamy (pierwsze spotkanie Lech przegrał u siebie 0:1 - red.). Zrobimy wszystko, aby tę stratę odrobić. Musimy jak najszybciej się zresetować i przygotować do tego pojedynku - dodał defensor Kolejorza.
Kto wie, jakby się potoczył mecz, gdyby w 77. minucie, przy stanie 1:0 dla Jagi, Bartosz Ślusarski wykorzystał stuprocentową sytuację. - Niepokojące jest to, że nie potrafimy strzelić gola. Ja również miałem swoją szansę, której niestety nie wykorzystałem. W końcówce spotkania mogliśmy się pokusić o więcej dośrodkowań. Nikt nie chowa głowy w piasek. Musimy dołożyć więcej zaangażowania i z optymizmem przystąpić do rewanżowego spotkania w Krakowie - stwierdził Ślusarski. Trudno jednak mówić o optymizmie, gdy licznik Lecha bez strzelonej bramki (wliczając ligę i Puchar Polski) wskazuje... 460 minut!