Arka rozstrzelała Śląsk - relacja z meczu Arka Gdynia - Śląsk Wrocław

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Polski Arka Gdynia zdecydowanie ograła wicelidera T-Mobile Ekstraklasy - Śląsk Wrocław. Gospodarze zasłużenie wygrali 2:0 po bramkach Piotra Kuklis w 54. minucie i Piotra Tomasika w 80. minucie - będąc w całym spotkaniu drużyną o klasę lepszą. Dla Śląska był to już piąty, wiosenny mecz z rzędu bez zwycięstwa.

Mecz pucharowy poprzedziła minuta ciszy w hołdzie zmarłym ostatnio Włodzimierzowi Smolarkowi i byłemu piłkarzowi Arki Józefowi Murawskiemu. Dodatkowo w 54. minucie spotkania kibice brawami na stojąco uczcili ponownie pamięć o byłym reprezentancie Polski. Samo widowisko rozpoczęło się z 20-minutowym opóźnieniem - z powodu spóźnienia autokaru z piłkarzami Śląska, który utknął w trójmiejskich korkach. Zgodnie z zapowiedziami i trwającym  bojkotem przeciwko zarządowi klubu - na trybunie "Górka" nie pojawili się najzagorzalsi fani żółto-niebieskich, którzy w liczbie około tysiąca dopingowali swój zespół zza stadionowych bram. Pomimo tego na stadionie zgromadziło się prawie 5 tysięcy fanów złaknionych dobrego widowiska.

Zgodnie z zapowiedziami trener Orest Lenczyk zostawił we Wrocławiu kilku podstawowych zawodników. Dzięki temu od początku gry swoje warunki podyktowali gospodarze, którzy zepchnęli przyjezdnych z Wrocławia do obrony. Groźnie na przedpolu Mariana Kelemena było po akcjach i strzałach: Piotr Kuklisa, Radosława Pruchnika i Piotra Tomasika, ale za każdym razem słowacki golkiper ratował swoich kolegów przed utratą gola. Swoje okazje miał też Śląsk, ale sprowadzały się one głównie do szybkich kontrataków. Blisko pokonania dobrze interweniującego Macieja Szlagi byli Mateusz Cetnarski oraz Piotr Ćwielong.

Przełomowymi momentami całego meczu były, najpierw podwójnie niewykorzystana sytuacja sam na sam Ćwielonga - pierwszy strzał fantastycznie sparował bramkarz Arki, a główka z 6 metrów minęła słupek gdyńskiej bramki, oraz czerwona kartka w 44. minucie dla Jarosława Fojuta - za trochę przypadkowy, ale bezmyślny faul na wychodzącym na czysta pozycję napastniku żółto-niebieskich  - Charlsie Nwaogu. Dla Fojuta stadion w Gdyni jest bardzo pechowy - to on kilka sezonów temu "podarował" gospodarzom remis 3:3 w meczu ligowym, wykładając piłkę Grzegorzowi Nicińskiemu, a w ostatniej minucie strzelając bramkę samobójczą. Tym razem osłabił swoją drużynę i tak grającą beznadziejną piłkę i zmusił ją po przerwie, co najwyżej do uważnej gry obronnej.

W drugiej części spotkania rozpędzona i mająca przewagę liczebną Arka dokonała tylko egzekucji - rozstrzeliwując graczy z Wrocławia. W rolę plutonu egzekucyjnego bądź snajperów wyborowych wcielili się najlepszy strzelec zespołu - Piotr Kuklis oraz wprowadzony dopiero w drugiej połowie młodzieżowiec Bartosz Flis. W 54 minucie, po dośrodkowaniu z lewej strony Nwaogu uderzył w nogi obrońcy Śląska, odbitą piłkę przejął Tomasz Jarzębowski, który technicznym strzałem trafił w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się od linii bramkowej i następnie wyszła w pole karne. Dopadł do niej Kuklis, który wyprzedził Tadeusza Sochę i efektownym strzałem nożycami uzyskał prowadzenie dla gospodarzy. 10 minut przed końcowym gwizdkiem arbitra Tomasik po dokładnym zagraniu wprowadzonego chwilę wcześniej Flisa, z bliskiej odległości strzałem między nogami Kelemena umieścił piłkę w bramce, ustalając tym samym wynik meczu.
Wypowiedzi trenerów:
[b]Orest Lenczyk (trener Śląska)

: [/b]Już po losowaniu uznaliśmy, że nie trafiliśmy najlepiej. Zazdrościliśmy tym co sobie pojechali do Wejherowa czy Zdzieszowic. W dzisiejszym meczu Arka bardzo chciała wygrać, a my tak zagrać, aby mieć we Wrocławiu szansę na dokończenie dwumeczu po naszej myśli. Po przegranej w Gdyni, sytuacja jest dla nas bardzo trudna. Nie zdobyliśmy bramki. Nie pamiętam, aby w w pięciu meczach, trzykrotnie kończyć spotkanie w dziesiątkę - po wykluczeniach stoperów! Kuriozalna sytuacja. Stąd też nie mam zamiaru indywidualnie krytykować zawodników. Mogę tylko żałować, że nie dowieźliśmy bardziej korzystnego wyniku 1:0 do końca. Wydawało mi się, że wzmacniając defensywę uda się to zrealizować. Arka cały czas prowadziła swoją grę i zmuszała nas do biegania za piłką, co kosztowało nas utratę mnóstwa sił. Puchary rządzą się jednak swoimi prawami. Bardzo chcielibyśmy zagrać w półfinale. Rewanż będzie trudny, ale pozytywny wynik wciąż jest możliwy do osiągnięcia.
[b]Petr Nemec (trener Arki):

[/b]Na pewno jestem z tego meczu zadowolony. Na pewno teraz Śląsk nie gra tego co by chciał jego trener. Przed spotkaniem mówiłem zawodnikom, żeby pomimo słabych występów Śląska nie zlekceważyli go, szczególnie kiedy usłyszałem, że trener Lenczyk po meczu z Koroną chce dać dziewięciu nowym zawodnikom szansę występu. Nie będę oceniał drużyny gości. My zagraliśmy dopiero pierwszy mecz po długim, 3-miesięcznym okresie przygotowawczym i wypadliśmy dobrze taktycznie i motorycznie. Wygrywaliśmy dużo pojedynków i to zadecydowało o tym, że uzyskaliśmy korzystny rezultat.To nie był pierwszy dobry mecz Jarzębowskiego, Tomek jest dla nas taką prawdziwą perełką, bo jego czytanie gry dobrze nam służy. Jarza uzupełniał się razem z Radosławem Pruchnikiem i o tym mówiłem zawodnikom przed meczem, żeby grali kolektywnie i z charakter, bo zagramy z wicemistrzem Polski. Cały zespół zagrał bardzo dobrze - dla mnie liczy się bardziej kolektyw niż pojedynczy piłkarze. Zapominamy już jednak o tym meczu i myślimy o sobotnim spotkaniu ligowym Termalicą Nieciecza, który koniecznie musimy wygrać, aby liczyć się jeszcze w walce o awans. [b]

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)[/b]

1:0 - Kuklis 53'
2:0 - Tomasik 80'

Składy:

Arka Gdynia: Szlaga - Radzewicz (86' Niedziela), Jarun, Benevente, Krajanowski, Tomasik, Pruchnik (90 + 2' Radosavljevic), Jarzębowski, Kowalski, Kuklis, Nwaogu (70' Flis).

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Fojut, Pietrasiak, Spahić, Ćwielong (78' Sztylka), Centarski, Dudek, Mraz, Łukasz Gikiewicz, Voskamp (46' Celeban).

Żółte kartki: Tomasik, Kowalski, Kuklis, Jarun (Arka).

Czerwona kartka: Fojut (Śląsk) / 45' - za faul/.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 4700 (w tym 700 kibiców Śląska + Lechii)

Źródło artykułu: