Artur Długosz: Coś wam w tym roku na razie nie idzie...
Rok Elsner: - No, nie idzie... Za nami cztery mecze, mamy dwa punkty, także jest dla nas trudno. Chciałbym tylko podziękować wszystkim kibicom, którzy byli na meczu, bo naprawdę oni są zaj*** tutaj. Wiadomo, że morale naszej drużyny
teraz opadło, ale musimy coś zrobić, żeby z Cracovią wygrać spotkanie. Każdy u nas też liczył, że z Koroną będą trzy punkty.
Znani byliście z tego, że bramki strzelaliście po stałych fragmentach gry. Teraz po nich tracicie gole i to praktycznie w każdym meczu.
- Tak, tak... Widziałeś, że z Koroną też tak dwie bramki straciliśmy. Ciężko jest, gdy po stałych fragmentach traci się dwa gole. Taki jest jednak futbol. Wiadomo, że w poprzednim roku ten element gry dobrze się dla nas układał, a teraz jest negatywnie. Spróbujemy jednak coś zrobić na treningu, żeby było lepiej i nie tracić już takich goli.
Ze stwarzaniem sytuacji bramkowych dla siebie też macie problemy...
- Widzimy, że mamy wynik 1:0 i potem... Bramki tracimy po stałych fragmentach. Korona jest taką drużyną, że potrafi grać dobrze w piłkę, walczyli. Doprowadzili do wyniku 1:1, gdzie nasze morale nie było już tak dobre i potem padła druga bramka. Wszystko się posypało...
Tracicie pierwszą bramkę i przestajecie grać. Wtedy rywal przejmuje inicjatywę.
- To wszystko siedzi w głowie. Jak się wygra jeden, drugi, trzeci mecz i potem nawet stracisz jedną bramkę, to wiesz, że i tak będzie dobrze. Masz pewność. Teraz się nie układa, ale damy radę. Daj Bóg, żeby następny mecz był dobry.
Kondycyjnie wytrzymujecie? Nie macie jakichś problemów?
- Nie, nie mamy problemów. Każdy robi swoje na treningach. Każdy zawodnik daje z siebie na każdych zajęciach. Nie możemy teraz mówić, że brakuje nam tego czy tego. W poprzednim roku też były problemy i dobrze się skończyło. Teraz jest trochę
problem, trochę jest ciężej, nie wiem o co chodzi. To nie jest moja rola, żebym komentował wszystko. Tak jest, jak jest teraz.
O ile dobrze pamiętam, to za trenera Lenczyka jeszcze takiego kryzysu nie mieliście...
- No tak, ale damy radę w następnym spotkaniu. Będzie lepiej. Daj Bóg, że będzie.
W środę w Pucharze Polski zagracie w Gdyni z Arką. To taki dobry przerywnik od meczów ligowych?
- Tak, tak to dobrze. Wiadomo, że u nas wielu piłkarzy może wystąpić w tym spotkaniu. Nie wiem też co trener zrobi. Czy będą jakieś zmiany czy nie. Zobaczymy w środę. Myślę, że będzie to pozytywne spotkanie i pójdziemy do przodu.
Boisko na Stadionie Miejskim jest w fatalnym stadnie.
- Co mam mówić, każdy widział, bo było na boisku. Trudno na nim było zagrać dobrą piłkę. Kibice też przychodzą zobaczyć zwycięstwa i dobre akcje, sytuacje. Trudno dla nas, piłkarzy dobrze na takim boisku zagrać. To było dobre boisko dla Korony, bo wiadomo, że oni więcej walczą, niż grają piłką. Udało im się w niedzielę.
Od momentu, gdy przynieśliście się na ten stadion, to macie na nim problemy. Na wyjazdach jakoś idzie, ale tutaj...
- Tak. Nie wiem po prostu co się dzieje, ale będzie lepiej.
Ta Korona Kielce to taki dobry zespół, czy tym zaangażowaniem, ambicją zdobywają te punkty?
- Myślę, że jest tam trochę taka mieszanka zrobiona. Potrafią też grać, mają dobrych zawodników. Każdy u nich walczy o każdą piłkę. Nie przegrali jeszcze meczu w tym roku, stracili jedną bramkę. Widać, że to dobra drużyna.
Mecz z Cracovią to już chyba ostatni dzwonek. Trzeba wygrać.
- Zobaczymy. Musimy zdobyć trzy punkty.