- Akurat mogło mi się lepiej ułożyć to wejście i ktoś mógł wykorzystać moje podanie, sam mogłem strzelić bramkę. Cieszę się, że wystąpiłem w tym spotkaniu. Szkoda, że tak krótko, ale tak mecz wyglądał, że nie trzeba było nic zmieniać, bo prezentowaliśmy się nie najgorzej - mówił po meczu z Portugalią Adrian Mierzejewski.
Według pomocnika tureckiego Trabzonsporu Portugalczycy w potyczkę z Polakami włożyli wszystkie siły. "Brazylijczycy Europy" zwłaszcza w drugiej połowie poważniej nie potrafili zagrozić bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. - Może w drugiej połowie opadli bardziej z sił, może myśleli o meczach w klubach? Na pewno jakbyśmy przyjęli trójkę to wszyscy by mówili, że jesteśmy słabi, a jak remisujemy, to jest zarzut, że ten zespół przeciwny nie gra na sto procent. Nawet wychodząc na trening chce się wygrać gierkę czy grę w siatkonogę. Każdy chce wygrywać. Mówiono, że Niemcy nie grali w najlepszym składzie, a Portugalia wyszła przeciwko nam w najsilniejszym zestawieniu i na pewno chciała zwyciężyć. Nie wydaje mi się, żeby Cristiano Ronaldo wracając do klubu chciałby się chwalić tym, że zremisował z Polską - podkreślił Mierzejewski.
- Oglądaliśmy ich spotkania podczas analizy wideo. Czasami zdarzały im się trochę mecze słabsze, czasami lepsze. My w środę z nimi zremisowaliśmy i wydaje mi się, że nie będąc w tym spotkaniu faworytem, nie myśleliśmy tylko o defensywie i stwarzaliśmy jakieś sytuacje - dodał były zawodnik Polonii Warszawa.
- Myślę, że nie byliśmy dużo słabszą drużyną. Wiadomo, że Portugalczycy stwarzali sobie sytuacje, ale my też, choć trochę mniej. Posiadanie piłki było po stronie Portugalczyków, ale my nie byliśmy faworytem w tym spotkaniu. Nie przegraliśmy tego meczu - zaznaczył.
Pojedynek z Portugalią był jednym z najpoważniejszych sprawdzianów reprezentacji Polski przed Euro 2012. - Wydaje mi się, że lepiej radzimy sobie z tymi zespołami teoretycznie mocniejszymi. Patrząc na ostatnie wyniki, to z tymi drużynami z którymi powinniśmy sobie poradzić typu: Białoruś, Węgry, Gruzja - wygrywaliśmy. Z tymi mocniejszymi czasami remis, zdarzały się porażki. Mam nadzieję, że idzie to w dobrym kierunku, a patrząc na to losowanie grup, to na pewno te zespoły w naszej grupie będą w naszym zasięgu - skomentował ofensywny pomocnik.
Środowe spotkanie zostało rozegrane na Stadionie Narodowym w Warszawie. Była to piłkarska inauguracja tego obiektu. - Stadion jest super, wiadomo. Mam nadzieję, że atmosferka na Euro będzie troszeczkę lepsza, że będzie głośniej, doping będzie cały czas. Wiadomo, że kibice, którzy byli na stadionie, chcieli go zobaczyć. Było dużo rodzin i tak dalej. Miejmy nadzieję, że w tych następnych spotkaniach będzie taka atmosfera typowo zagrzewająca do walki - zauważył Adrian Mierzejewski.
Sytuacja Adriana Mierzejewskiego w jego tureckiej drużynie nie jest godna pozazdroszczenia. - Jestem jednym z wielu. Zasiadłem na ławce i wiadomo, że mnie to boli, ale nie mogę tego pokazywać. I tyle. Troszeczkę na pewno przygasła moja pewność siebie. Jadąc tam była 10 na 10, teraz jest 1 albo dwa. Mam nadzieję, że w końcu się przełamię, strzelę jakąś bramkę i wygramy mecz oraz nabiorę tej pewności siebie i będę grał tak, jak zdarza mi się w kadrze czy wcześniej w Polonii Warszawa - powiedział reprezentant Polski.
W Turcji czuje się on jednak bardzo dobrze. - Jestem tam z rodziną. Córeczka rośnie, żona jest szczęśliwa. Pod tym względem nie mam żadnych problemów. Łapię słówka w języku tureckim, coś tam rozmawiam. Na boisku też nie mam żadnych problemów. Idzie to w dobrym kierunku. Staram się jak najmniej korzystać z tłumacza, żeby ten język jak najszybciej złapać. Dużo jest obcokrajowców w zespole i wszyscy jakoś rozmawiają - skomentował.
Przeciwko Portugalii nie mógł zagrać Robert Lewandowski. Jego miejsce zajął Ireneusz Jeleń i nie spisał się najlepiej. - Wiadomo, że Irek to jest szybkościowiec i jest idealny na grę z kontry. Jakbyśmy wygrywali 1:0 to wtedy każda długa piłka byłaby na niego i mógłby się pościgać. Na pewno "Lewy" jest zupełnie innym zawodnikiem i brakowało nam go. Nie ukrywam tego, chociaż Irek nie zagrał słabego spotkania, walczył. Wiadomo, że w obronie grał Pepe czy Bruno Alves. Irek miał swoją okazję i szkoda, że nie strzelił, bo na pewno to by mu pomogło w sytuacji kadrowej i klubowej - podsumował Adrian Mierzejewski.