Bartosz Tarnowski: Od porażki z Podbeskidziem Bielsko-Biała zainaugurowaliście wiosenne rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy. Dlaczego nie udało wam się zdobyć choćby jednego punktu w tym starciu?
Maciej Mielcarz: Nasza słabsza dyspozycja wynikała z tego, że w drużynie panował wirus. Nie ma co rozpamiętywać tego meczu, bo to, co już było, się nie odwróci. Wszyscy widzieli, że zagraliśmy słaby mecz i musimy zrobić wszystko, aby tę plamę zmazać.
W pierwszej połowie Widzew jeszcze walczył i stworzył sobie kilka podbramkowych sytuacji. Za to w drugiej odsłonie gry nie potrafiliście oddać ani jednego strzału na bramkę rywala.
- Pierwsza połowa była poprawna, ale tak jak mówiłem wcześniej, odbiło się na nas to zatrucie większości drużyny i na pewno druga połowa nie wyglądała tak, jakbyśmy tego chcieli.
Jak dobrze wiemy, poza dobrym bronieniem, świetnie sobie radzisz w ataku. Dlaczego w ostatnich minutach gry, gdy mieliście rzuty wolne, nie zdecydowałeś się na wyjście z bramki?
- Chciałem wejść, jakby stały fragment był w doliczonym czasie gry. Rzuty wolne były przed 90. minutą, a trener by mnie puścił, jakby była 92. czy 93. minuta.
Przed spotkaniem z Podbeskidziem mówiliście, że po sparingach w Tunezji wasza gra powinna wyglądać lepiej niż jesienią. Jednak tak nie jest.
- Sprawdzianem naszych umiejętności będzie najbliższy mecz, kiedy będziemy w pełnej dyspozycji. Co do sparingów, nie chcę się wypowiadać, bo jest to próba różnych ustawień, są mieszane składy. Mam nadzieję, że najbliższe mecze pokażą, że idziemy w dobrym kierunku.
Jak wyglądają wasze przygotowania do nachodzącego spotkania z Polonią Warszawa?
- Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Trenujemy na normalnym boisku i to jest najważniejsze na dzień dzisiejszy, bo jeszcze wcześniej trenowaliśmy na sztucznej murawie. A jak wiadomo, to nie jest to samo.
Co możesz powiedzieć o stołecznej drużynie?
- Mówi się o nich, że są czarnym koniem rozrywek. Mają silny skład i wszyscy znają ich właściciela. Presja jest w Polonii duża. Jest to mocny rywal, ale znajdujący się w naszym zasięgu.
Miałeś okazję oglądać potyczkę Polonii z ŁKS-em? Co powiesz o ich grze?
- Tak, oczywiście. Mecz dobrze im się ułożył, bo szybko strzelili bramkę. Później już kontrolowali mecz, by jeszcze podwyższyć prowadzenie. Wygrali zasłużenie i pokazali, że potrafią grać w piłkę.
Musisz uważać na pewno na dwóch groźnych polonistów - Edgara Caniego i Tomasza Brzyskiego.
- Wydaje mi się, że muszę uważać na wszystkich, bo każdy mi może strzelić, oprócz Michała Gliwy. Ja zawsze koncentruję się na piłce, a nie na tym kto strzela.
Jak musicie zagrać, aby wygrać w Warszawie?
- Musimy obrać taką taktykę, aby być dobrze zorganizowanym w defensywie, to jest podstawa. Ostatnio z Podbeskidziem nie za bardzo nam to wychodziło. Jak zagra Polonia? To już chyba pytanie do trenera Zielińskiego. Musimy się po prostu skoncentrować na tym, aby wypełnić założenia trenera. Podstawą jest to, aby nie stracić bramki.
Natomiast podstawą do zdobywania punktów jest strzelanie bramek, co może być sporym problemem, gdy w drużynie nie ma typowego napastnika.
- Muszę się z tym zgodzić. Wiemy, że naszą mocną stroną są stałe fragmenty gry i może któryś z napastników się przełamie. Poczekamy do soboty i zobaczymy.
Obecny sezon jest na pewno jednym z najlepszych w twojej karierze, z czego jesteś zadowolony.
- Na pewno jeden z lepszych w mojej przygodzie (śmiech). Kariera to zbyt duże słowo. Cieszę się, że jest dobra forma. Muszę robić wszystko, aby w każdym meczu pokazywać, że ta forma idzie w górę.
Komu zawdzięczasz tak dobrą formę? Współpracującemu z klubem Andrzejowi Woźniakowi, czy też swojemu wiekowi? Mówi się, że bramkarze po 30-stce grają najlepiej.
- Nie da się ukryć, że duża w tym zasługa Andrzeja Woźniaka. A czy wieku? Mam jeszcze nadzieję sporo pograć. Jak na bramkarza, jestem jeszcze w młodym wieku.
Na zakończenie zapytam o wasze plany na ten sezon. Jaki stawiacie sobie cel?
- Podstawą jest, tak jak już mówiliśmy, że musimy zapewnić sobie utrzymanie. Gdy to nam się uda, wówczas będziemy patrzeć w górę tabeli.